bury_kocur napisał(a):
Bo nie chciałeś
Zaraz tam nie chciałeś
ja latem pracuję Włodku
To mój sezon żniwny
bury_kocur napisał(a):
ps. może zmienisz zdanie o sonarach ???
Ale ja mam bardzo dobre zdanie o sonarach, natomiast żeglarstwo zaczynałem gdy najwięcej elektroniki na jachcie miał mój zegarek od komunii, a radionamiernik to był cud techniczny, na miarę lotów kosmicznych
gadżety są fajne i pomocne, ale nie niezbędne
sailhorse napisał(a):
Ależ, wręcz przeciwnie! Skoro nie mam w tej chwili, ale mam zamiar mieć, to powinienem mieć również świadomość nakładów, by oszacować budżet w kontekście oczekiwań.
Dyskusja i szacowanie budżetów odbywała sie w innych tematach. Poszukaj
sailhorse napisał(a):
Tym, inwestycjom w poprawę bezpieczeństwa przyznajemy prymat.
A dlaczego? Wyjasnij mi z czego (po za obecną moda i fetyszem bezpieczeństwa) wynika ów prymat
Bo dla mnie bezpieczeństwo wcale nie jest prymatem. Gdybym chciał być bezpieczny to kupiłbym schron przeciwatomowy a nie jacht czy motocykl
A zastosowanie sonaru po za Szkierami jest znikome. W odróżnieniu od echosondy
sailhorse napisał(a):
I teraz dochodzę do udziału procentowego - inwestycja, która wydaje się wielka często, relatywnie - jest wartością symboliczną w skali wszystkich kosztów
Stary coś Ty się uparł z tym procentem. Mója Aliflanke była warta około 70-80 tysięcy 7 tysięcy za sonar to 10% wartości - sporo, 3,5 tys to 5% wartości. Nadal sporo, ale to i tak bez znaczenia. Znaczenie ma to czy mam te 3,5 tysiąca czy nie mam. A wydając co rok około 10 tys na utrzymanie roczne jachtu zwyczajnie nie miałem tych 3,5 tysiąca. Niezależnie od wielkości procentów. Dotarło teraz?
sailhorse napisał(a):
Ba! w konsekwencji może często wpłynąć na wysokość składki ubezpieczeniowej, jeśli jesteśmy w stanie wykazać, że zakupione urządzenie ma realny wpływ na poprawę bezpieczeństwa.
Nie, nie ma wpływu na składkę ubezpieczenia
sailhorse napisał(a):
A momo to, chciałbym mieć na pokładzie echopilota. Z tych samych powodów, dla których lubię mieć w samochodzie nawigację, a na łódce chartplotter.
Róznica polega na tym, że nawigacja w samochodzie kosztuje 300zł, chartplotter co prawda więcej ale jest przydatny wszędzie, a sonar w bardzo ograniczonym stopniu
oczywiście gdybym był na liscie 10 najbogatszych Polaków to miałbym chartplotter, sonar, echosondę i laskę tańczącą na rórze oraz nawigację w moim rolls&roysie, ale musząc wybierać między chartplotterem z echosondą albo ręczny GPS i sonar wybieram zestaw pierwszy jako dużo przydatniejszy w nawigacji
sailhorse napisał(a):
Idąc dalej tropem Twojego oburzenia na rozrzutność - ograniczmy liczbę odbijaczy do dwóch, cum do trzech i wywalmy silnik - jest drogi, a w końcu zawsze się do jakiegoś brzegu zdryfuje, jakby co... Po co ten silnik na łodce?
Ale pierd.... a gdzie ja się oburzam na rozrzutność? pokażesz cytat czy tak sobie pitolisz? Wróć do początku wątku i zobacz o czym jest. I zastanów się czy zrozumiałeś. pytanie jest czy echosonda jest przydatna. Na co Włodek raczyłbył stwierdzić że nie, bo tylko sonar ma sens. A ja zaprzeczyłem, że nieprawda. Echosonda jak najbardziej ma sens, bo chociaż jest nieco mniej uniwersalna niż sonar to zdecydowanie tańsza. I nie pisze nic o rozrzutności tylko o tym, że można kupić sonar tylko, że trzeba miec na niego kasę. A dla większości z nas nazbieranie 5 stów na echosondę to nie problem, natomiast 3-7 tysięcy na sonar to wyzwanie ponad siły.
sailhorse napisał(a):
Żglarstwo ma być egalitarne finansowo!
Puknij się w głowe i pokaż gdzie ja napisałem cos takiego? Czytanie ze zrozumieniem się kłania. ekhm... czytanie całego wątka.
sailhorse napisał(a):
No, skoro nie odpowiada Ci pływanie na wynajętym, bo musisz mieć własne, to Ty musisz być bardzo zamożnym człowiekiem. Ja taki bogaty nie jestem muszę wynajmować.
Nie , nie musze. Ale ja daję sobie rade bez silnika, sonaru i innych pierdół. Dlatego przez 25 lat zeglowałem na swoim. Radzę spróbowac zanim zaczniesz się wymądrzać.
sailhorse napisał(a):
A zechciałbyś napisać co Cię tak obrzydza w pływaniu czarterowymi łódkami, że jesteś gotów zrezygnować z żeglowania? Może poza sprzątaniem zamawiaj przed czarterem dodatkowo dezynfekcję?
Nie potrafię. To nie jest kwestia logiczna. Nie lubię i już. Nie sprawia mi to przyjemności.
sailhorse napisał(a):
Twój podpis w stopce sugeruje, że wielbisz motocykle z dużą ilością chromów - to by świadczyło o tym, że są urządzenia, w których ewidentnie przedkładasz specyficzną urodę nad funkcjonalność.
Jarek (posiadacz hayabusy)
Wielbic to ja mogę swoją kobietę. Motocykle mi się podobają.
Owszem są takie urządzenia. Np. jachty żaglowe. Ich funkcjonalność jest zdecydowanie mniejsza od motorówek. Nie mówiąc o promach, statkach pasażerskich czy jumbojetach
Po za tym, funkcjonaloność motocykli obwieszonych chromem jest zdecydowanie wyższa niż np. plastików
Yigael napisał(a):
Łżesz waść. Okazać foty?
No Zawiasa nie liczę bo tam do wody daleko