START
Żeglarz spotyka pirata w barze i zaczynają
rozmawiać o swoich przygodach na morzu. Zauważywszy
drewnianą nogę, hak i brak oka u pirata, żeglarz
pyta:
- Co stało się z Twoją nogą?
- Zostaliśmy zaskoczeni przez sztorm i gigantyczna
fala zmiotła mnie z pokładu - odpowiada pirat. -
W momencie, gdy mnie wciągali przypłynęły rekiny i
jeden odgryzł mi nogę.
- A co z hakiem?
- ahhh... Abordażowaliśmy kupiecki statek. Kule
świstały na wszystkie strony, ostrza cięły tu i
tam. W jednej chwili moja ręka została odcięta.
- A skąd się wzięła opaska na oku? - Mewa narobiła
mi na oko, -odpowiedział pirat.
- Straciłeś oko z powodu mewy?? - spytał
niedowierzająco żeglarz.
- Cóż...- odpowiedział pirat, -to był mój pierwszy
dzień z hakiem.
Po porcie późnym wieczorem przechadza się dwóch
pijanych żeglarzy. W pewnej chwili jeden z nich patrzy w
górę i mówi:
- Czy widzisz, jaki ten księżyc jest czerwony?
- Wcale nie jest czerwony! Wczoraj był czerwony, a dzisiaj
jest zielony.
- A właśnie, że nie!
Faceci sprzeczają się ze sobą o kolor księżyca, podchodzą
do stojącego niedaleko policjanta.
- Panie władzo, czy księżyc jest czerwony, czy zielony?
- Który? Ten z lewej, czy ten z prawej?
________________________________________
Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki
płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie!
Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie
łup... tylko podajcie mi moją czerwoną koszulę i
do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale łup jest.
Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie,
zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moją czerwoną koszulę
i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje,
ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi
szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny,
krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze
nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze
zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie..
________________________________________
Kapitan stojący na mostku kapitańskim dostrzega
nieprzyjacielską torpedę zmierzającą w kierunku
statku i przywołuje bosmana.
- Idź do marynarzy i powiedz im, że za chwilę statek
wyleci w powietrze. Tylko zrób to tak, żeby nie wywołać paniki.
Bosman schodzi pod pokład statku i woła do marynarzy
grających akurat w karty:
- Chłopaki! Za chwilę uderzę pięścią w stół i nasz
statek rozpryśnie się w drzazgi.
Marynarze wybuchają śmiechem. Bosman podwija rękaw i
z całej siły wali pięścią w stół. W tej samej chwili
statek rozlatuje się na dwie części i zaczyna tonąć.
Po kilku minutach wśród morskich fal spotykają się płynący
na kołach ratunkowych: kapitan i bosman. Kapitan zdziwiony:
- Nic nie rozumiem, przecież torpeda przeszła obok...
________________________________________
[ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 19:34 ] [ Dodano: Wto 09 Wrz, 2008 19:37 ]W ubikacji przy pisuarach spotykają się marynarze amerykański z rosyjskim. Obaj mają obciete ... z resztkami napisu "oria".
- Co wam się stało towarzyszu marynarzu? -pyta rosjanin
- Podczs ataku kamikadze straciłem prztrzaśniętego drzwiami, a wy rosyjski kolego?
- Ja straciłem podczas konwoju do Murmańska. A co mieliście wytatuowane towarzyszu marynarzu?
- Ja miałem wytatuowane słowo "Viktoria"- dumnie odpowiedział amerykański marynarz - a wy?
- Ja miałem wytatuowane "Mariaki z Czernowo Moria pazdrawlajut mariaków z Biełowo Moria" - skromnie odpowiedział rosjanin.
Na statku stary bosman zaciaga sie fajka. Podchodzi do niego marynarz:
- Panie bosmanie, uzywamy tego samego tytoniu, a jednak aromat z panskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?
Bosman na to:
- Ha, chlopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze pare wlosów lonowych mlodej dziewczyny...
Zawineli do portu, po powrocie na poklad marynarz podchodzi do bosmana, wrecza mu fajke mówiac:
- No, niech pan teraz spróbuje, zrobilem jak pan radzil!
Bosman wciaga dym, rozsmakowuje sie nim przez chwile i wypuszcza
majestatycznie przez nos mówišc:
- Za blisko dxxx rwiesz...
Ktos w nocy narobil kapitanowi na wycieraczke duza kupe. Rano sie zebralo konsylium i zaczeto dywagowac kto to zrobil. Podeszlo stare bosmanisko i powiedzial - od razu widac, ze nie jest to kupa nikogo z pokladu.
- a skad ta pewnosc - zapytali inni.
- bo kupa pokladowa zawsze klaruje sie w prawa strone.
Kanadyjczycy: Proszę o zmianę kursu o 15 stopni na południe, w celu uniknięcia kolizji.
Amerykanie: Radzimy wam zmienić kurs o 15 stopni na pólnoc, aby uniknąć kolizji.
Kanadyjczycy: To niemożliwe. To wy będziecie musieli zmienić kurs o 15 stopni na południe, aby uniknąc kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan okrętu wojennego Stanów Zjednoczonych. Powtarzam ponownie: wy zmieńce kurs.
Kanadyjczycy: Nie. Powtarzam:zmieńce kurs, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: Mówi kapitan lotniskowca USS "Lincoln"- drugiego pod względem wielkości okrętu bojowego amerykańskiej marynarki wojennej floty atlantyckiej. Towarzyszą nam trzy krążowniki, trzy niszczyciele i wiele innych okrętów wspomagania.Domagam się, abyście zmienili kurs o 15 stopni na pólnoc. W innym przypadku podejmiemy kontrdziałania w celu obrony grupy.
Kanadyjczycy: Mówi latarnia morska: wasz wybór