Stach napisał(a):
Zgadzam się z argumentami Ani ["Berg" mi się podoba], a kobiety są delikatniejsze z natury, lecz pozostanę przy swych marzeniach, gdyż najlepiej wypoczywam na twardym posłaniu [przyzwyczajenie!],
A jak tak Ci najwygodniej to nie upieram się
... a co do natury kobiecej to znam takie kobitki, które są "twardsze od skały"... ale ja akurat się niestety do nich nie zaliczam... raczej ja z tych co to na ziarnku grochu...
Stach napisał(a):
a nie były to dwutygodniowe wycieczki po Mazurach [które też lubię, choć już z 10 lat tam nie byłem].W rejsach mam takiego pecha że w nie najlepszych warunkach morskich przychodzi mi "rozkopywać" różne techniczne urządzenia, a wtedy latające materace doprowadzały mnie "do szału", nie wspominając o sytuacji gdy jedynym urządzeniem na jachcie które jeszcze jako tako działało był szybkowar.Stach.
Ja takich przeżyć nie miałam... ale głównie dlatego, że moim jedynym doświadczeniem jest Berg
Nie miałam okazji pływać na innych jachtach.
starypraktyk napisał(a):
Teraz dwie godziny mobilizacji przy maszynie do szycia i masz gotowe to co chciałaś.Ja na zwykłym "łuczniku" poszyłem sobie nawet plandekę z brezentu. Anno! - odwagi. To naprawdę proste jest. hej!
stary praktyk/Andrzej P.
Te dwie godzinki to może i by mnie nie przestraszyły... ale obawiam się, że mogło by to trwać dłużej... a ile materiału zmarnowanego na naukę
... Niestety myślę, że i tu jak w każdym zawodzie trzeba znać "triki"...
Na Bergu jest 8 koi. Dziobowa (3 materace) i 6 "normalnych" koi. Te normalne mają po trzy bakisty - a więc żeby był wygodny dostęp do nich każdy materac kojowy składa się z trzech części... to już sporo szycia...
