Stare, ale jare
W nieznanym sobie mieście wysiada z pociągu muzyk z kontrabasem. Dłuższą chwile stara się zorientować, w którą ma iść stronę. W końcu pyta podpierającego ścianę dworca kolejowego pijaczka:
- Panie, jak się dostać do filharmonii ?
- Ćwiczyć, k...wa ćwiczyć !!!
-----------
Przyjeżdża biskup na wizytację i przegląda księgi wieczyste. Patrzy i widzi wpis: "Ochrzczono psa". I woła księdza Piotra.
- Księże Piotrze, ale tak nie można psa ochrzcić.
- Ale księże biskupie, wie ksiądz, dali 10.000 zł a dach przecieka, ogrzewanie szwankuje...
- Aaa, no to trzeba pieska do bierzmowania przygotować.
----------
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany
pies i zero reakcji z waszej strony.
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi: -Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem: - Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
-----------
Mocno napruty gość wsiada do taksówki i mówi do taksówkarza:
- Na dworzec! Ale to bardzo szybko!
Na to taksówkarz: - Proszę pana, ale my już jesteśmy na dworcu!
Na co zdziwiony pijaczek wyjmuje z kieszeni 50 złotych i mówi:
- Masz! Ale na drugi raz tak nie zap***alaj!
--------
Jedzie facet BMW i złapał gumę. Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Podjeżdża mercedes wysiada gościu i się pyta: - Co pan robi?
- Odkręcam koło - odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamień, wali w szybę i mówi:-To ja wezmę radio
--------
Leci wróbel nad autostradą, zagapił się i uderzył w jadącego tira. Kierowca zabrał półżywego wróbla, po czym gdy wrócił do domu, włożył go do klatki. Na drugi dzień wróbel się budzi, patrzy - dookoła kraty.
- Wsadzili mnie ?! Ja pierniczę, chyba go zabiłem !!!
--------
Policjant zatrzymuje ciężarówkę.
- Po raz kolejny panu mówię, że gubi pan towar.
- A ja po raz kolejny panu odpowiadam, że jest gołoledź, a ja jeżdżę piaskarką !
--------
Awaria na okręcie. Kapitan rozkazuje ewakuację do szalup. Uprzejmy jegomość mówi:
- Panie mają pierwszeństwo.
Na co gbur: - Pi...olić panie!
Z kącika dziadziunio krzyczy: - Ale czy zdążymy?
-------
Jasiu wrócił ze szkoły ze świadectwem. Ojciec patrzy - same pały, tylko z muzyki 5.
Ojciec mówi: - Że ci się k...a jeszcze śpiewać chciało...
--------
Jasio z ojcem wybrali się pierwszy raz do zoo.
- Tato, dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy ?
Na to tata: - Jasiu uspokój się, to dopiero kasa...
---------
Syn do ojca:
- Tato, przyszedł pan i prosi o datki na budowę basenu.
- To daj mu szklankę wody.
--------
Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie, czy nie. Ordynator powiedział :
- Napełniamy wannę wodą, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro. Następnie prosimy aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - Normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator - Normalna osoba pociągnęłaby za kurek. Chce pan pokój z widokiem, czy bez ?
---------
-Co słychać ? Jak się miewa twoja żona ? - pyta kolega dawno nie widzianego kolegę i w tym momencie uprzytamnia sobie, że jego żona nie żyje. Wiec szybko dodaje :
- Wciąż na tym samym cmentarzu ?
--------
U lekarza: - Panie doktorze, mój mąż ma strasznie rozstrojoną psychikę!
- ???
- Często godzinami mówię do niego, a później się okazuje, że żadnego słowa z tego nie pamięta!
- To nie choroba...
- A co?!
- Dar Boży!
--------
Żona dała mi do zrozumienia, co chce dostać na rocznicę ślubu.
Powiedziała:-Chcę coś błyszczącego, co leci od zera do setki w ciągu 3 sekund.
Wobec tego kupiłem jej wagę. I wtedy zaczęła się awantura...
-------
Gdy wróciłem wczoraj do domu, żona domagała się, żebym ją zabrał do
jakiegoś drogiego miejsca. Wobec tego zabrałem ją na stację benzynową.
I wtedy zaczęła się awantura...
------
Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedząca samotnie przy sąsiednim stoliku.
Żona spytała:- Kto to jest?
Odpowiedziałem:- To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to:- Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo? I wtedy zaczęła się awantura...
------
Poszedłem do ZUS Oddziału Emerytalnego, żeby złożyć podanie o emeryturę.
Niestety, zapomniałem o legitymacji ubezpieczeniowej, więc powiedziałem panience w urzędzie, że wrócę później.
Panienka na to: - Proszę rozpiąć koszulę. Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała: - Te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie musi pan wracać do domu po legitymację.
Gdy powtórzyłem to żonie, ona powiedziała:
- Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy dostałbyś też rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura...
--------
Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił osobiście powitać pierwszy przyjeżdżający pociąg. Wychodzi na tory a tu pociąg zasuwa wprost na niego. Wódz staje z wyciągniętą ręką i woła:
-Howhg! Pociąg jedzie dalej, ale zagwizdał żeby zszedł z torów.
Wódz stoi dalej i znów woła: -Howgh! Pociąg zagwizdał i i przejechał po nim jak po łysej kobyle. Tydzień później Wódz budzi się w szpitalu i nagle słyszy zza ściany narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tu czajnik z gwizdkiem. Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali toporkiem....i krzyczy:
- Zabić gnoja póki mały!!!
*****
Wczoraj wieczorem dyskutowaliśmy jak zwykle z żoną o tym i o tamtym... Dochodząc do jakże delikatnego tematu eutanazji, o wyborze między życiem i śmiercią, powiedziałem:
- Nie pozwól mi żyć w takim stanie, bym był zależny od jakichkolwiek urządzeń i karmiony przez rurkę z jakiejś butelki. Jeśli przyjdzie mi znaleźć się w takiej sytuacji, lepiej odłącz mnie od urządzeń, które trzymają mnie przy życiu.
A ona wstała, wyłączyła telewizor i komputer, a piwo wylała do zlewu.. Głupia baba ...
----------------
Dzwoni telefon:
- Zamawiał Pan budzenie na siódmą?
- Tak - odpowiada zaspany facet
- No to szybciutko, szybciutko bo już dziewiąta!
-------------
List OD św. Mikołajka:
Dzień Dobry !
Czy w tym roku byłeś grzeczny?
- Nie kradłeś?
- Nie kombinowałeś?
- Nie naciągałeś urzędu podatkowego?
To się naucz! Bo ja Ci wiecznie prezentów robić nie będę!
----------
Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
- Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!!!
- Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!
---------
- Mamo a tata mnie zbił dwa razy!!!
- A czemu aż dwa?
- Bo raz jak mu pokazałem świadectwo, a drugi jak zobaczył że to jego...
----------
Teściowa wychodzi z domu, bierze rower
Zięć do niej:
- A mamusia to gdzie tym rowerem?
- Na cmentarz.
- A rowerek to kto z powrotem przyprowadzi?
-----------
Niektóre latarnie uliczne w swej dolnej części mają małe drzwiczki osłaniające bezpiecznik. Pijaczyna klęczy obejmując latarnię uliczną i puka do tych drzwiczek. - Józiu, otwórz.... Cisza. - Noo, Józiu, otwórz... Przypadkowy przechodzień: - Panie, przeciez tam nie ma żadnego Józia! - Jak to nie ma?! Światło się świeci !
-----------
Wchodzi kobieta do butiku. W wejściu wita ją młody sprzedawca:
- Dzień dobry. Witam panią serdecznie w naszym sklepie. U nas może pani kupić praktycznie wszystko - od torebki po wspaniały płaszcz. Wszystko z najnowszych kolekcji najlepszych światowych kreatorów mody. Wyłącznie ekskluzywne modele.
- Niestety... Nie mam pieniędzy...
- To czego się tu szlajasz? Poszła stąd!
- ... ale czy przyjmujecie płatności kartą Visa Platinum?
- ... i witam ponownie szanowną panią!
--------------
Trwa ostra imprezka na Księżycu. W pewnej chwili ktoś mówi: - Wiesz co, Armstrong? Niby wszystko się zgadza... Rozpaliliśmy grilla, jest wódeczka, są kobitki, a jakoś... atmosfery nie ma.
--------------
Szef codziennie nazywał sekretarkę "swoim Słoneczkiem". Sam przy niej promieniał.
Aż któregoś dnia spochmurniał. Słoneczko zaszło.
------------
Późny wieczór. Nowakowie przyłapali syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni. - Dokąd to?! - pytają. - Na randkę - przyznał syn. - Jak ja chodziłem na randki, to nie potrzebowałem latarki - zakpił ojciec. - No i popatrz, na co trafiłeś....
--------------
Ida dwa koty przez pustynię. idą, i idą, i idą... I nagle jeden do drugiego:
- Kurnaa... Stary... Nie ogarniam tej kuwety.
-----------
Facet dał ogłoszenie do gazety "Szukam żony". Jeszcze tego samego dnia otrzymał mnóstwo odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami "Weź pan moją".
-----------
OGŁOSZENIE W GAZECIE Sprzedam encyklopedie Britannica, 40 tomów. Stan bardzo dobry. Mnie już nie będzie potrzebna. Ożeniłem się tydzień temu. Żona wie, k.....wa, wszystko najlepiej.
----------
Klient w burdelu nie był zadowolony z usług jednej z pracownic i wzbraniał się zapłacić pełną należność. Jako że nie najmłodsza już panienka nalegała i nie była skłonna do ugody, spór znalazł swój finał przed sądem. Prowadzący sprawę sędzia już na wstępie stwierdził lekko strapiony:
- Szanowni Państwo, mamy pewien problem. Dzisiaj mamy u nas w sądzie "Dzień otwartych drzwi" i za chwilę pojawi się tu na sali wycieczka z gimnazjum. W związku z tym proszę, ze względu na młodzież, o założenie, że dzisiejsza sprawa ma charakter nie obyczajowy a mieszkaniowy. Czyli, mówiąc krótko, chodzi o lokal do wynajęcia...
Stronom procesu nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z sugestią sędziego i już po chwili, w obecności młodzieży, zaczyna się przesłuchanie stron.
Zagaja sędzia:
- Oskarżony, proszę nam wyjaśnić, dlaczego nie uiścił pan opłaty za wynajęty lokal?
- Proszę Wysokiego Sądu - tłumaczy klient - wbrew zapewnieniom
wynajmującej okazało się, że chodzi tu o zaniedbany lokal w starym budownictwie, o typowo dużym metrażu i nadmiernej wilgoci.
- To są znaczące zarzuty - podsumował sędzia - co druga strona na to?
- Proszę sądu - zaczęła prostytutka – to, że mój lokal to żadna "nówka", to widział lokator jeszcze przed wprowadzeniem, ale wypraszam sobie mówić tu o jakiejś ruinie!! Wilgoć pojawiła się już po tym jak lokator się wprowadził, a zarzut że lokal zbyt obszerny to czysta kpina. Widział kto za duże mieszkanie?! Meble, po prostu, za małe ze sobą przytaszczył!!
--------------------
W jednym z rejonów podmoskiewskich funkcjonariusze milicji spalili ponad 10 ha pola konopi indyjskich. Śmiechu było co niemiara.
-------------
Putin dzwoni na komórkę. Głos w komórce: - Abonent czasowo niedostęp.... A, nie! idzie... idzie... idzie!!!
----------
Zachodzi facet do przyjaciela i się żali: - Nie wiem co robić! Karaluchy się rozpleniły, nie mam na nich sposobu! - Też miałem ten problem. Ale kupiłem kolorowe kredki. - A po co? Pomogło? - Jasne! Widzisz? Siedzą w kącie i rysują...