Forum Żeglarskie

Zarejestruj | Zaloguj

Teraz jest 25 lis 2024, o 18:44




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 19 lip 2010, o 16:18 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Wymyślony na forum i na forum planowany - wstępnie miał być Spitsbergen - rejs się wziął i odbył i... było fajnie :-)

Zastanawiałem się jak napisać relację i prawdę powiedziawszy w rejsie jako rejsie nic jakiegoś szczególnego się nie wydarzyło i nie bardzo jest o czym pisać. Natomiast było kilka (przynajmniej dla mnie) wydarzeń okołorejsowych, które zrobiły na mnie duże wrażenie.

No ale po kolei.
Po pierwsze wielkie dzięki przyjaciołom bez których mój etap by się nie mógł odbyć. Dzięki Radek za „wywiezienie jachtu z Najjaśniejszej” i dzięki Wielorybie, że podprowadziłeś łódkę do północnej Danii.

Po drugie suche fakty - przeszliśmy z Thyboron w Danii do Keflaviku na Islandii w czasie 231 godzin zostawiając za rufą 1317 mil. Po drodze odwiedziliśmy szkocki Wick, dwa porty na Faroe: Torshavn i Vestmanna oraz dwa porty na Islandii: Hofn i Heimaey.
Z suchofaktowych rzeczy jeszcze, to zrobiliśmy Pentland Firth ze wschodu na zachód i ani razu w trakcie rejsu nie szliśmy bajdewindem. Naprawdę.

Cała zabawa zaczęła się w piątek 25 czerwca. Umówiliśmy się u nasz na Pragusi, detalicznie to u mnie i busik wynajęty od Piotra Korpeta przyjechał punktualnie.
Pan kierowca napił się kawy, znieśliśmy bagaże i podjechaliśmy do Marek na działkę po zakupiony wcześniej i tam zgromadzony prowiant. Odwiedziliśmy także piekarnię (szczegóły dotyczące doskonałego chleba w innym wątku:-) ) gdzie odebraliśmy specjalnie dla nas przygotowany chlebek i przez Poznań i Szczecin „pomknęliśmy” do Tybhoron.

Wszystko dobre co się dobrze kończy, o zaczynaniu się nie ma porzekadeł :-) Nam się zaczęło kiepsko. Siedemdziesiąt kilometrów przed celem podróży w busiku popsuło się sprzęgło :-( Próbowaliśmy nareperować je własnymi siłami, ale przegraliśmy nierówną walkę z dwoma kluczami i zadzwoniliśmy po taksówkę.
Przyjechały dwie. Jedna po nas a druga po przyczepkę. Biedniejsi o kilka tysięcy duńskich ciurlików, z fasonem, taksówkami zajechaliśmy na keję gdzie czekał przygotowany przez załogę Białego Wieloryba jacht do przekazania.
Przekazanie potrwało minutkę lub dwie i Włodek (aż wstyd pisać - mój brat, ale PZŻeciany beton, formalista i do tego niepalący) wpisał w Dzienniku Jachtowym adnotację o zaokrętowaniu nowej - w sensie, że naszej - załogi. Włodkowi potrzebne były godzinki „kapitańskie” więc formalnie on był kapiszonem a ja pojechałem jako jego zastępca.
Co najgorsze, że przy okazji wpisywania do dziennika załogi, ponapisywał tam bzdur różnych wiele. Największą bzdurą był rodzaj rejsu. Włodzio wpisał niezgodnie z prawdą (lecz zgodnie ze swoim PeZetŻecianym poglądem), że rejs jest jakistam-stażowy a prawda była taka, że rejs był FORUMOWY o charakterze łupieżczo-grabieżczym.

Włodek pisał a załoga ształowała się, wyposażenie i żarełko. Przy okazji - w sieci pokutuje lista prowiantowa Maćka Spipbuly. Korzystałem z niej i okazało się, że współczynnik żarłoczności mam dużo mniejszy niż Maciek - żarcia zostało nam, że ho-ho.

Po zaształowaniu daliśmy w palnik i poszliśmy spać, rano wszak wakacje się zaczynają...

cdn.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 18:09 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Rano w niedzielę wszyscy wstali w doskonałych humorach.
W Thyboron sanitariaty są w porcie, w dostępnych za pomocą karty magnetycznej pomieszczeniach dla żeglarzy. Szybki prysznic poprzedzony biegiem slalomowo-przełajowym przez załogę Białego Wieloryba (spali w jadalni czekając aż bus się naprawi i dojedzie) oraz przygotowane przez etatowego kuka - Becię śniadanko wygnały z naszych trzewi resztki kaca.
Sklarowaliśmy się do wyjścia, do Wick i... wyszliśmy :-) Gdy za rufą przestaliśmy widzieć brzeg Danii (czyt. gdy byliśmy możliwie najbliżej pozycji 56°36'N 007°31'E) wrzuciliśmy do morza wiązankę ku pamięci Tych, którzy pełnią wieczną wachtę na Bieszczadach i oddaliśmy się rutynie wacht.

Tak w ogóle to nie dopisałem na początku - załoga składała się z 9 osób. Becia była kukiem a pozostała ósemka podzieliła się na cztery dwuosobowe wachty. Trochę na początku obawiałem się, że choroba morska czy inne przypadłości mogą, wyłączając jedną osobę, zmniejszyć obsadę o 50% i silnie utrudnić "jednemu ocalonemu" prowadzenie jachtu, ale życie pokazało, że tak źle nie było. Raz czy dwa się zdarzyło, że Olek sam przez cztery godziny kręcił kołem, ale generalnie pomysł dużej ilości mało licznych wacht się sprawdził i wszyscy mieliśmy mnóstwo czasu na spanie i byczenie się.

Początkowy sztil zamienił się w rześki wschodni wiaterek i po trzech dobach żeglugi ujrzeliśmy brzegi Szkocji. W miarę zbliżania się do Wick rosła siła wiatru. Gdy byliśmy na podejściu, to wiała dobrze wypasiona siódemka tworząc razem z silnym pływem, nawet na "polonusowe" warunki, niebezpieczną kotłowaninę przyboju. Prognozy głosiły gale warning, nie było co czekać - weszliśmy.

Port w Wick został w ostatnim okresie (dzięki unijnym dotacjom) przebudowany http://www.wickharbour.co.uk/ . Pomosty są pływające i jest bardzo przyzwoita infrastruktura kiblowo-prysznicowa.

Zaraz po zacumowaniu zatankowaliśmy wodę, podłączyliśmy prąd i... załoga się wzięła i rozpełzła :-) Jedni poszli szukać destylarnii, inni piwa a jeszcze inni pufinów :-) Jednak po kilku godzinach wszyscy spotkaliśmy się w najpodlejszej w mieście knajpie nad szklanką Old Pulteney.

cdn.

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 19:15 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Żeby troszkę zobrazować opowiadanie Marka poniżej załoga Polonusa.
Stoją (od lewej): Ruda, Marek, Marcin, Mariola
Przykucnęli (od lewej): Jurek, Maciek, Becia, Olek
Leży (od lewej do prawej): Włodek

Obrazek

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 21:01 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
To ja też uzupełnię zdjęciem. Nasz pierwszy port - Wick prawie na "czubku" Szkocji.


Załączniki:
Port w Wick.jpg
Port w Wick.jpg [ 189.34 KiB | Przeglądane 8459 razy ]

_________________
pozdrawiam
skiera
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 23:42 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Jeszcze w kwestii pryszniców w Wick. Tam trzeba oprócz wrzucenia monety pociągnąć za sznurek w kabinie i pierdzielnąć w automat (kolejność dowolna) :-) Inaczej nie zapali się czerwona lampka na ustrojstwie i woda nie poleci.

W Szkocji zamurował nas wiaterek wiejący z szybkością 40 knotów prosto w główki. Połaziliśmy, pozwiedzaliśmy (vide fotka), daliśmy w palnik i poznaliśmy właściciela m/y Nicola Tesla, Serba imieniem Branko.
Namolny werbalnie gość ale stalową łódką własnej konstrukcji opłynął chyba już pół świata (a na pewno całą Europę) i... nie rozróżniał szerokości od długości geograficznej, na mapach morskich posługiwał się kilometrami, nie potrafił obsłużyć VHFki o istnieniu prądów morskich dowiedział się od nas ale zrobił Biskaje, Pentland pod prąd i prawie dotarł rzekami na morze Białe :-)
Po kilku dniach spotkaliśmy go na Wyspach Owczych :-)

Po dwóch dniach wiaterek nieco osłabł i postanowiliśmy pójść w Pentland. Sobie wyliczyłem dokładnie godzinę minięcia Duncansby Head i... spotkaliśmy localsów, którzy przekonywająco przekonali nas, żeby wyjść później itd. W Pentland weszliśmy w czwartej godzinie okienka. Bałem się, że dużo będzie się działo ale o dziwo przejście ze wschodu na zachód okazało się dużo mniej spektakularne niż w przeciwną stronę.
Pchani jakąś słabą fordewindową trójką mieliśmy SOG na poziomie 9-11 węzłów :-)
Cieśninę - starym zwyczajem pszczół - przeszedłem w krawacie :-) Z każdym odkładanym na logu kablem wiatr tężał.

Po wyjściu z Pentland Firth nie położyliśmy się od razu na kurs na Faroe, bo... nasz Nadworny Geograf, Maciekq zwany przez przyjaciół Skierą koniecznie chciał obejrzeć (i nam pokazać ofkors) klify wyspy Hoj z ich najpiękniejszym elementem, stukilkumetrowym ostańcem (prze przyjaciół zwanym osrańcem:-) ).

Wtedy też - jedyny raz w tym rejsie - z ust innych niż Włodkowe (przypominam, że Włodzio to betonowy wychowanek Wielkich PZŻecianych Kapitanów, który przy cumowaniu musi koniecznie rzucić niby to do siebie, ale jednakoż głośno tak, by wszyscy na kei/w porcie usłyszeli CISZA NA POKŁADZIE!!! PRZYGOTOWAĆ CUMY I SZPRINGI!!! :-) ) padła komenda: PŁYŃ PROSTO W TE SKAŁY!!!
Komendę tę wydał Marioli Olek i była ona poprzedzona taką rozmową:
(Skiera) - Płyń tam!
(Jurek) - Nie tam, tam!!!
(Olek) - Prosto, tam!!!
(Mariola stojąca przy sterze) - Kapitan powiedział żeby płynąć kursem 310!!!
(Olek) - Gówno mnie obchodzi kapitan, jest w kingstonie, ja teraz tu rządzę, płyń prosto w te skały :-) :-) :-)

Na szczęście Włodek nie miał rozwolnienia i cali i zdrowi zobaczyliśmy ostańca i jesteśmy wśród żywych :-)

Popatrzyliśmy na Hoj, pogadaliśmy i znów zaczęła się morska nuda i rutyna wacht. Na kliwrze III, zarefowanym grocie i bezanie jechaliśmy złupić Wyspy Owcze. Rozwiało się nieco, jakieś trzydzieści kilka węzłów baksztagowego wiatru niosło nas jak na skrzydłach. Pobiliśmy wtedy dobowy rekord przebiegu jachtu Polonus - 161 Mm.
Na Atlantyku było duże zafalowanie, ośmiometrowa bujanka spowodowała, że obluzował się ponton a niezbyt sprytne jego umocowanie sprawiło, że się wziął i przetarł.

cdn.


Załączniki:
Komentarz: Po wodzie 1,2 a po dnie 9,6 węzła.
speed.jpg
speed.jpg [ 39.2 KiB | Przeglądane 8444 razy ]

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 23:54 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sty 2007, o 21:15
Posty: 2503
Lokalizacja: Trójmiasto
Podziękował : 281
Otrzymał podziękowań: 86
Uprawnienia żeglarskie: JSM, SRC, STCW, MIŻ
Maar a twierdziłeś, że nie płynęliście bajdewindem bo zdjęcie twierdzi co innego ;)

_________________
Pozdrawiam
Paweł Goławski
http://www.jkmgryf.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 19 lip 2010, o 23:56 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 cze 2009, o 16:22
Posty: 8653
Lokalizacja: sv Nimrod, Newhaven, UK
Podziękował : 3578
Otrzymał podziękowań: 2362
Uprawnienia żeglarskie: Sternik morski (no wymieniłam w końcu..)
Oj czepiasz się, to półwiatr tylko bujnęło nieco :)

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..." :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 00:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
Ten "osraniec" to The Old Man of Hoy - 170-cio metrowa, zbudowana z piaskowca iglica - cel wielu wspinaczy, a niektórzy z nich skaczą po wejściu na szczyt na paraglajtach na dół.


Załączniki:
Klify Orkadów.jpg
Klify Orkadów.jpg [ 176.4 KiB | Przeglądane 8433 razy ]

_________________
pozdrawiam
skiera
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 00:12 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Gwoli ścisłości, mam obiektyw 20-60mm, a wspomniany ostaniec był chyba z milę od nas. Z takiej odległości to mogłem go sobie przez lornetkę oglądać, a nie robić zdjęcia. Głębokość była duża, brzegi pionowe i brak przeszkód oznaczonych na mapie. Mariola, która sterowała ma problem z "jakimś odpadaniem", "jakimś ostrzeniem" i generalnie skręceniem steru w odpowiednią stronę. Komenda "Płyń prosto w te skały" była w danym momencie najlepszą, mimo iż zabrzmiała złowieszczo. O samym osrańcu, "tym wspaniałym tworze geologicznym" tyle się Skiera naopowiadał, że spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego. Przereklamowany kawałek skały i tyle.

Dodane po chwili:
Skiera, swoją drogą dwa zdjęcia praktycznie z tego samego ujęcia, a wygląda jak byśmy byli na innym rejsie, a przynajmniej inną pogodę mieli.


Załączniki:
Komentarz: Osraniec
osraniec2.jpg
osraniec2.jpg [ 80.34 KiB | Przeglądane 8428 razy ]

_________________
Olek Kwaśniewski
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 09:04 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 8 paź 2008, o 20:15
Posty: 7584
Lokalizacja: Poznań
Podziękował : 452
Otrzymał podziękowań: 942
Uprawnienia żeglarskie: wystarczające
Olek.K napisał(a):
Płyń prosto w te skały" była w danym momencie najlepszą, mimo iż zabrzmiała złowieszczo

Bardzo dobra komenda. Sterujemy na charakterystyczny punkt. A co do prędkości, płyneliście z prądem ?

_________________
Żeglarstwo polega na tym, że pływając całe życie i będąc starym i schorowanym człowiekiem, nigdzie nie dopłynąć.
Krzysztof Chałupczak


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 10:55 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
Olek, ja tam nie widzę wielkiej różnicy w pogodzie. Ot, mała zmiana, wynikająca z 15-to sekundowej różnicy czasu między oboma zdjęciami ;)
Płynęliśmy wtedy z lekkim prądem, jakieś 1,5 węzła, może trochę więcej. Skała znajduje się się na zach wybrzeżu Hoy, więc już po rozszerzeniu się Pentland Firth.
A tak by the way, naukowcy dają jej najwyżej kilkanaście lat życia. Każdy duży sztorm może ją obalić. Kto wie, czy nie oglądaliśmy jej "na żywo" ostatni raz?

_________________
pozdrawiam
skiera


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 17:14 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 9 mar 2009, o 14:11
Posty: 1340
Lokalizacja: Płock
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 22
Uprawnienia żeglarskie: jsm
Maar napisał(a):
i... nie rozróżniał szerokości od długości geograficznej

hehe Widzę tu moje podobieństwo :) Czas po przygodę ruszać - tak czuję :)

_________________
Pozdrawiam
Tomek


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 20 lip 2010, o 21:02 

Dołączył(a): 29 gru 2009, o 20:14
Posty: 9
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: armator bez patentu :)
"Dla zmylenia przeciwnika", korzystając z konta Marcina, napiszę kilka słów refleksji o naszym rejsie Ja - Becia, czyli cook etatowy, jak ładnie określił to Marek :)
Dla mnie wyprawa ta była DUUUŻYM wyzwaniem: pierwsze primo - nigdy wcześniej nie żeglowałam po morzu (poza krótkim epizodem Gdynia - Puck), a co dopiero po oceanie, drugie primo: z załogi znałam tylko Marką i Rudą, trzecie primo: miałam się sprawdzić jako żywicielka Wasza :) Poza tym zwykle spędzałam wakacje, jak większość naszych rodaków, w nieco bardziej komfortowych warunkach, niż te na Polonusie :) Zimno miało być, a ja jestem klasycznym "zmarźluchem". No i ta choroba morska - nienawidzę rzygać! A tak w ogóle to od dzieciństwa walczę z lękiem przed głęboką wodą, ha! :)
Jednak z perspektywy kilku dni, które minęły od naszego powrotu muszę przyznać, że była to niezapomniana dla mnie przygoda. Byliśmy w tylu ciekawych miejscach, widzieliśmy wiele intrygującyh zjawisk, no i te widoki, których nigdy nie zobaczy się z perspektywy lądu!
A co do lęku i obaw przed żywiołem - paradoksalnie nie odczuwałam go wcale siedząc na pokładzie i oglądając kilkumetrowe fale. Jedyny moment, gdy odczułam letki niepokój, zdarzył się, gdy leżąc na koi, w półśnie czułam jak nasza dzielna łódź walczy z falami Atlantyku. Pomyślałam wtedy: "Kurna, a jak nie wypłyniemy?" :)
A atmosfera wyprawy - bezcenna! I Włodek, który stwierdził, że nigdy nie był w takim rejsie, gdzie płyn do płukania ust leży przy tablicy rozdzielczej, a załoga jara faję :)
No i dzięki wszystkim za wyrozumiałość w kwestii ... klopsów w sosie pomidorowym :)

Pozdrowionka,
Becia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 09:31 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 gru 2006, o 15:44
Posty: 307
Lokalizacja: Rybnik
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 7
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz lodowy
No i dzięki wszystkim za wyrozumiałość w kwestii ... klopsów w sosie pomidorowym :)

Becia! Pulpetów,PULPETÓW.Nawet gołąbki, to były pulpety tyle,że owinięte w rozgotowaną kapuchę.

_________________
Jurek
.....kiedy dogmat zakrada się do umysłu, ustaje wszelka aktywność intelektualna.


http://zagle.mazury.info


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 12:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
pa20jb napisał(a):
Nawet gołąbki, to były pulpety tyle,że owinięte w rozgotowaną kapuchę.

Ale golonka nie była jednak pulpetami :lol:

Marek, a gdzie dalszy ciąg opowieści? :evil:

_________________
pozdrawiam
skiera


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 15:17 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 21 kwi 2006, o 11:31
Posty: 17465
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował : 2268
Otrzymał podziękowań: 3648
Uprawnienia żeglarskie: ***** ***
Macieq napisał(a):
Marek, a gdzie dalszy ciąg opowieści? :evil:

Pisałem wczoraj od północy do 0230 i... niechcący wyłączyłem przeglądarkę :-( Byłem z opowieścią już w Keflaviku, buuu.
Dziś wieczorem może znajdę chwilkę - teraz jestem w głębokim niedoczasie pracowym :-(

ps. A Becia to raczej powinna prosić o wyrozumiałość w kwestii ryżu al dente :-)

_________________
Pozdrawiam,
Marek Grzywa


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 15:59 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Marek nie znasz się ten ryż był ROZGOTOWANY to jest ryż brązowy i nigdy nie będzie tak miękki jak biały. Becia chciała go ugotować na miękko przez co się tylko rozgotował.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 16:02 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 gru 2006, o 15:44
Posty: 307
Lokalizacja: Rybnik
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 7
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz lodowy
Ale golonka nie była jednak pulpetami.

Ale jest składnikiem pulpetów tak jak wiele innych substancji organicznego pochodzenia i chemikaliów.

_________________
Jurek
.....kiedy dogmat zakrada się do umysłu, ustaje wszelka aktywność intelektualna.


http://zagle.mazury.info


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 16:07 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Co za różnica pulpety, golonka czy gołąbki przecież to z tej samej rafinerii było. W odróżnieniu od Jurka zawsze brałem dokładkę :)

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 17:35 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
Olek.K napisał(a):
W odróżnieniu od Jurka zawsze brałem dokładkę :)

Ja często też i w efekcie muszę się teraz odchudzać. A w ogóle to żona mnie nie poznała, albowiem zmienił mi się kolor tęczówek. Nie wiem tylko od czego - od tych pulpetów, czy salami? A może od masła ? :lol: (tak pewnie zasugeruje Marek)

_________________
pozdrawiam
skiera


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 19:19 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 27 gru 2006, o 15:44
Posty: 307
Lokalizacja: Rybnik
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 7
Uprawnienia żeglarskie: żeglarz lodowy
Od masła i cukru

_________________
Jurek
.....kiedy dogmat zakrada się do umysłu, ustaje wszelka aktywność intelektualna.


http://zagle.mazury.info


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 21:25 

Dołączył(a): 29 gru 2009, o 20:14
Posty: 9
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: armator bez patentu :)
A ja w odróżnieniu od Skiery, od tego gotowania schudłam :) Kolega w pracy stwierdził, że "nabrałam figury" :) I to wszystko dzięki: flakom (muliło mnie po raz pierwszy po wdychaniu ich zapachu) pulpetom i golonce, gołąbki dało się zjeść :)
Myślę, że Twoje tęczówki, Skiera, zmieniły kolor pod wpływem długotrwałego podziwiania KAMIENI :) :) Taki wstrząs emocjonalny może spowodować różne skutki uboczne :)

P.S. Marek, ryż był gotowany na twardo, żeby był na miękko, ale się nie udało, bo to ryż BRĄZOWY był ... :(

Pozdrowionka,

Becia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 21:40 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Majasiek napisał(a):
A ja w odróżnieniu od Skiery, od tego gotowania schudłam :)


Nieładnie, jednym słowem przywiozłaś mniej polskiego obywatela do kraju.

_________________
Olek Kwaśniewski


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 22:21 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
pa20jb napisał(a):
Od masła i cukru

A może dodatkowo od dźwigania kamienia w Torshavn, który to kamień Marek bezdusznie wyrzucił potem do morza :roll:
Tak, czy owak oczy mi pojaśniały 8)

_________________
pozdrawiam
skiera


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 22:29 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
żeby zobrazować bezduszność Marka
kamyczek przyniesiony był z góry widocznej na horyzoncie


Załączniki:
kamien.jpg
kamien.jpg [ 99.18 KiB | Przeglądane 8254 razy ]

_________________
Olek Kwaśniewski
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 22:40 

Dołączył(a): 29 gru 2009, o 20:14
Posty: 9
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: armator bez patentu :)
Macieq napisał(a):
pa20jb napisał(a):
Od masła i cukru

A może dodatkowo od dźwigania kamienia w Torshavn, który to kamień Marek bezdusznie wyrzucił potem do morza :roll:
Tak, czy owak oczy mi pojaśniały 8)


Znaczy wypuściłeś z płuc....??? ;)
Oj... Olek Ci te ISK policzy za marnowanie "nie majeranku"

MJ


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 22:57 

Dołączył(a): 29 gru 2009, o 20:14
Posty: 9
Podziękował : 0
Otrzymał podziękowań: 0
Uprawnienia żeglarskie: armator bez patentu :)
Olek.K napisał(a):
Majasiek napisał(a):
A ja w odróżnieniu od Skiery, od tego gotowania schudłam :)


Nieładnie, jednym słowem przywiozłaś mniej polskiego obywatela do kraju.


Oj tam zaraz mniej! Figury nabrałam :)
Jednym słowem zamiast SPA z kuracją odchudzającą trzeba pływać w rejsy jako ... COOK :) :) Można zrobić na tym biznes, szczególnie na Islandii, gdzie przeciętna obywatelka wygląda jak wieloryb, żeby nie powiedzieć KASZALOT! :)

Skiera, to dziwne, że oczy Ci zjaśniały. Z nadmiernych emocji ciemnieją chyba. To raczej nie z powodu kamieni te objawy. Pobawmy się w Dr Housa i postawmy diagnozę :)

Becia


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 23:00 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 4 lip 2009, o 16:15
Posty: 892
Podziękował : 36
Otrzymał podziękowań: 59
Uprawnienia żeglarskie: jak dla mnie wystarczające
Proszę mi tu bez żartów, sprawa jest poważna ;)
A zanim Marek spłodzi opis kolejnego etapu, kilka zdjęć z Wick. Wart zwrócić uwagę, że Maar patrzy uważnie na kłódkę zamykającą zbiornik. Już wcześnie próbował nawdychać się oparów whisky z niezbyt szczelnego zbiornika :D


Załączniki:
Pub w Wick.jpg
Pub w Wick.jpg [ 163.91 KiB | Przeglądane 6966 razy ]
Port w Wick podczas odpływu.jpg
Port w Wick podczas odpływu.jpg [ 180.17 KiB | Przeglądane 6966 razy ]
Kolumna destylacyjna.jpg
Kolumna destylacyjna.jpg [ 160.51 KiB | Przeglądane 6966 razy ]

_________________
pozdrawiam
skiera
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 21 lip 2010, o 23:41 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 7 kwi 2010, o 22:07
Posty: 3015
Podziękował : 66
Otrzymał podziękowań: 451
Uprawnienia żeglarskie: Jachtowy Sternik Mazurski
Myślałem że "wyjdę" ze zdjęć przez tydzień. Teraz optymistycznie myśląc mam nadzieję w dwa tygodnie :/

Duże stężenie alkoholu w powietrzu było w pomieszczeniu gdzie whisky dojrzewa w beczkach. Bimber który będzie whisky za 12 lat traci ok 2% alkoholu rocznie.


Załączniki:
Komentarz: Port w Wick
wick3.jpg
wick3.jpg [ 84.74 KiB | Przeglądane 6963 razy ]
Komentarz: Port w Wick
wick1.jpg
wick1.jpg [ 72.28 KiB | Przeglądane 6963 razy ]

_________________
Olek Kwaśniewski
Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: 22 lip 2010, o 00:31 

Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:44
Posty: 1999
Podziękował : 7
Otrzymał podziękowań: 109
Uprawnienia żeglarskie: nie podano
Macieq napisał(a):
Wart zwrócić uwagę, że Maar patrzy uważnie na kłódkę zamykającą zbiornik.

On tak wygląda kiedy knuje :) Ciekawe kiedy skapną się w destylarni, że brakuje im tej jednej kolumny ;)

_________________
www.samoster.org.pl


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 63 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 155 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
[ Index Sitemap ]
Łódź motorowa | Frezowanie modeli 3D | Stocznia jachtowa | Nexo yachts | Łodzie wędkarskie Barti | Szkolenia żeglarskie i rejsy NATANGO
Olej do drewna | SAJ | Wypadki jachtów | Marek Tereszewski dookoła świata | Projektowanie graficzne


Wszystkie prawa zastrzeżone. Żaden fragment serwisu "forum.zegluj.net" ani jego archiwum
nie może być wykorzystany w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właściciela forum.żegluj.net
Copyright © by forum.żegluj.net


Nasze forum wykorzystuje ciasteczka do przechowywania informacji o logowaniu. Ciasteczka umożliwiają automatyczne zalogowanie.
Jeżeli nie chcesz korzystać z cookies, wyłącz je w swojej przeglądarce.



POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL