Przecież zawsze mógł ...
nie przypłynąć.

MJS

ps
Najbardziej ciekawi mnie:
kiedy ktoś sławny nakręci film sensacy...
opss... przygodowy:
"O historii pewnego jachtu"

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Janusz! Ależ zrób uprzejmość Monii i innym zainteresowanym. Powiedz, w miejsce kąśliwych uwag, czemu pozostałeś na Antarktydzie!
Pytanie podpórkowe: czy ktoś proponował Ci abyście z Basią wrócili na pokład i wzięli udział w rejsie?

To naprawdę może wielu ludzi interesować.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Wojtku, jak ja Cię lubię... nikt nikogo nie zmuszał do jechania na Antarktydę. Nikt nikogo nie zmuszał do pozostania tam. Jeśli ktoś podejmuje decyzję o zejściu z jachtu bo nie lubi skippera, będziesz potem mówił że skipper ich wyrzucił? Nie. Podjęli konkretną decyzję. I niezależnie od tego jakie były powody tej decyzji, był to ich wybór. Ale jasne, łatwiej powiedzieć że się nie powie i że to skipper wywalił...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Polonusowy rashomon a może sezon ogórkowy

i vice versa
Masz rację - nikt nikogo do wyprawy na Antarktydę nie przymuszał. Pozostanie tam było decyzją Szkutnika i Basi (jestem przekonany, że propozycja Seby (zapewne wyartykułowana ustami Sajmona) aby Szkutnik + Basia jednak popłynęli padła).
Ale nie znamy treści zawartych (przed wyprawą czy w trakcie) umów, złożonych obietnic czy zaciągniętych zobowiązań (przed i w trakcie) . Nie wiemy nic (albo niewiele) o stopniu wywiązania się z nich (OBU STRON). Nie znamy więc wszystkich powodów które złożyły się na taką, a nie inną decyzję. Jedno wiemy: nastąpił poważny konflikt, utrata zaufania obu stron do siebie nawzajem (nie próbuję ocenić KTO zawinił, ale konflikt to FAKT). Nie sądzę, aby pakowanie na jacht osób będących w tak ostrym konflikcie to był dobry pomysł... więc uważam, że dobrze się stało, że zostali.
I jeszcze: jakoś nie trafiłem na wypowiedź Szkutnika, że Seba (bo oś konfliktu przebiega pomiędzy tymi osobami IMHO, a Sajmon i Basia to "szeregowcy") go wywalił. Przeoczyłem?
Seba mistrzem PR nie jest (niestety), Szkutnik też ostatnio dolewa oliwy (niepotrzebnie). Obserwowanie jak panowie kopią się po jajach (- Panowie a to Was nie boli? - Nie, mamy okute czubki w butach!) przyjemne nie jest, ale jak było naprawdę nie dowiemy się nigdy... Więc to kwestia w i a r y . . .

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Najwyraźniej od co najmniej kilkunastu miesięcy jesteś jedyną osobą, która uporczywie wraca do tego tematu. A później masz pretensje do innych o rzekome (bo nawet nie wyartykułowane) podgrzewanie atmosfery. Skończ już, może? Nikomu to już nie posłuży. Zwłaszcza, że jedna z zaangażowanych stron narazie się nie loguje. Już minęło. Zostało tam... w dalekim mrozie.

Wiktor. Zlożyłeś podziękowanie pod duszaszczypatielnym postem Hani, gdzie w podsumowaniu pada zdanie o braku przejrzystości, coś o prawdzie.

Dla mnie historia Polonusa jest ważnym kawałkiem mojego życia i jeżeli wracam uporczywie do jakiegoś tematu, to wtedy, gdy uważam, że ktoś bezrefleksyjnie rzuca oskarżenia, stosuje insynuacje, lub mija się z prawdą - mniej, czy bardziej świadomie.

No więc wracając do przejrzystości do prawdy - dlaczegóż w wątku polonusowym (jeśli ktoś znudzony, jeśli uważa, że historia pozostała w dalekim mrozie - może nie czytać) nie porozmawiać, nie próbować przedstawić faktów. Już opinie o faktach to całkiem różna sprawa. Też można pogadac jeśli ktoś ma chęć.

Dlatego pytam tu na forum (bo ja taką odpowiedź Januszową dwukrotnie na targach usłyszałem), proszę Janusza, nie pierwszy już raz, by napisał swoimi słowami, przedstawiając swoje opinie, odczucia, wspomnienia: dlaczego opuścił poklad Polonusa, ale przede wszystkim dlaczego na pokład nie powrócił.

Czemu o tym nie porozmawiać? To fragment wspólnej sprawy wielu ludzi biorących czynnie, lub biernie w akcji "Uratuj Polonusa".

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Zapraszam do lektury mojej książki (nie jest to nachalna reklama, bo zakończylem praktycznie sprzedaż, zostalo mi kilkadziesiąt egzemplarzy) ale tutaj w skrócie:
według mojej wiedzy o powrocie na jacht rozmawiali z Januszem chronologicznie, Seba, potem Marcin. Ja z Januszem chyba od jego zejścia z Jachtu ani się nie widziałem, ani nie rozmawiałem.
Ostatnia próba, ostatnie pytanie o chęć udzialu w rejsie, to na chwilę przed opuszczeniem Zatoki Admiralicji - połączenie radiowe z Arctowskim (Polarne wwodowstąpienie str224/225). Seba poraz kolejny zapytał Janusza czy wróci na jacht, usłyszał, że taka jest decyzja Janusza.
Cała ta scena została sfilmowana kamerką go pro od momentu wywołania stacji, aż po stwierdzenie Janusza "taka jest moja decyzja".

(Kanal Youtube: Sajmon Wwodowstąpienie - na ktorymś z filmików jest całość ostatniej radiowej komunikacji)

Dlatego od zawsze drażni mnie, gdy pada kolejny raz sformułowanie że "dwójka żeglarzy została porzucona, pozostawiona".

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

No i widzisz, teraz mogę się zgodzić w pełni

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Co do faktów: czy aby na pewno wszystkie fakty sam tak chętnie wyciągasz na jaw?

Co do Janusza: może ma inne zachcianki niż Ty i nie zamierza prowadzić publicznej dyskusji na ten temat? Byłem świadkiem, że prywatnie Tobie wszystko wyjaśnił, więc na niezaspokojenie niewiedzy narzekać nie możesz. Teraz jedynie proponujesz publiczną dyskusję o tym, co zostało między Wami wyjaśnione. Tylko tyle. Stąd moja sugeatia: nie sądzę by ona kogoś jeszcze interesowała. Na czasie są inne pytania / prawdy, w który posiadaniu również jesteś i nie dajesz się sprowokować do ich upublicznienia. Jest więc pewna symetria Nikt do Ciebie pretensji o milczenie nie ma. Bo koniec już. Polonus w kraju.

Proszę więc jedynie: daruj sobie. Już po wszystkim. Zakończ tą historię Polonusa maksymalnie pozytywnie na ile się da. Idziesz w stronę negatywu. Oczywiście nie musisz się do mojej prośby stosować.

Chciałem, ale nie ma ebooka... Naprawdę: nie wątpię, że takie pytania padały. I nie wątpię że Janusz taką decyzję podjął. Natomiast nie znam powodów tej decyzji. Nie wiem, czy gdybym miał wiedzę, doświadczenia, obserwacje Szkutnika - czerpane z wydarzeń na Arctowskim - zdecydowałbym się na płynięcie...
Nie zdarzyło Ci się kiedyś odmówić komuś mimo formalnego zaproszenia (w trosce o swoje dobre samopoczucie, bezpieczeństwo... cokolwiek)? Np. jazdy samochodem z kimś kto kiepsko prowadzi, czy jest po dwóch piwach? Albo udziału we wspólnych wakacjach - bo wiesz, że ten ktoś jest konfliktowy, despotyczny, nieodpowiedzialny?

PS. A ta korespondencja radiowa to nagrała się "przy okazji" filmowania wypłynięcia, czy nagrywający chciał mieć utrwaloną decyzję? I czy druga strona wiedziała, tak jak pierwsza, że to się nagrywa (nie pytam o RODO)?

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

No i widzisz, powoli dochodzisz do sedna mojej wypowiedzi o własnej woli...

_________________
Pozdrawiam, Monika Matis
http://www.facebook.com/theseanation

My recent thought:
"...pessimist moans about breakdowns, optimist expects it won't break; realist makes it easy to fix..."

Tu wchodzimy w filozofię i różne rozumienie terminu "własna / wolna wola"... nad którymi głowią się wielcy tego świata do setek czy tysięcy lat (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolna_wola), więc nie pisz, że "powoli"...

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Poddaję się: Na którym? Bo strony 224/225 (ani okolicznych) w tytułach nie znajduję...

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Nie wystarczy już?
Konflikt był i trudno, żeby go nie było.
5 silnych charakterów, bo słabeusze tam by nie pojechali, przez kilka miesięcy w ciężkich warunkach, w ciasnym baraku, przy ekstremalnie trudnym zadaniu.
W takich warunkach o silne emocje nietrudno.
Teza o wywaleniu dwóch osób z załogi nie przemawia do mnie z prostego powodu. Mieli przed sobą ciężką przeprawę. W takiej sytuacji każda para rąk jest potrzebna.

Silne emocje zrobiły swoje. Było, minęło. Wszyscy szczęśliwie wrócili do domu.

A co i jak naprawdę się wydarzyło wie tylko te 5 osób. Nie nam oceniać.

Zamiast rozgrzebywać i rozkminiać pogratulujmy WSZYSTKIM uczestnikom wyprawy, że POMIMO konfliktu zrobili to!

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

,,...tyle się znamy
ile nas sprawdzono ...''

rozmawialismy na ten temat wtedy na goraco, wraca teraz - widać zamkniety do konca nie jest dla wszystkich . Nie wiem jakie były motywacje decyzji Janusza i Basi, wiem ze ja bym na pokład jakiegokolwiek jachtu nie wsiadł z powrotem po tym jak zostałbym z niego wyrzucony. czy byłaby to moja ''dobrowolna'' decyzja ? poniekąd tak, wynikała by ona z moich osobistych doświadczeń i przekonań .

Nie mam z tym żadnego problemu. Jeszcze bedąc W Puerto Wiliams odpowiadalem na każde zadane pytanie na forum.
W książce rzeczywiscie opuscilem kilka faktow, opinii, przypuszczeń, które nie miały znaczenia dla przebjegu akcji, albo fakty które potem byłyby trudne do udowodnienia, a które mogłyby mnie narazić na sądowe procesy. Nie napisałem na przykład, choć w rękopisie to jest - kto moim zdaniem ukradł dwie jachtowe kuchenki. Nie napisalem, że jest złodziejem koleś, ktory ukradl nasz kompas Polonusowy, a potem podrzucił do worka z linami gdy zrobiliśmy szum i aferę wokół tego. Nie poruszałem wątków obyczajowych bo nie wnikałem kto w Polsce zostawil żonę, kochankę itd... Takie sprawy nie byly istotne dla powodzenia bądź njepowodzenia naszej akcji.

Tak jak mówię - nie mam problemów z faktami z rozmawianiem o faktach związanymi z akcją jeśli ktos ma pytania, jest jeszcze cos niejasnego - zapraszam. Natomiast nie zapraszam i nie mam chęci opowiadania na przyklad ile problemów ściągnąłem sobie na głowę, przez nieplanowaną czteromiesięczną nieobecność w kraju. Nie widzę powodów dla których miałbym komuś opowiadać, jeśli sam nie zechcę, o firmie którą straciłem, o długach w jakie popadłem o różnych problemach urzędowychjakie ciagnęly sie za mną jeszcze dlugo po powrocie.
Natomiast co do naszej wspólnej akcji "uratuj Polonusa" - tak jak w Puerto Wiliams - odpowiem chętnie na każde pytanie, lub wyjaśnię dlaczego na niektóre pytania odpowiedzieć nie mogę.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Spoko.

Wiktor! Twoja sugestia nie ma nic wspolnego z rzeczywistością. Bardzo wielu ludzi wciąź bardzo interesuje sprawa, historia Polonusa. Na każdym kroku spotykam się z zainteresowaniem. W chorwacji co tydzien spotykam zalogi ktore albo znaja historie, albo "coś slyszały" i maja setki pytań, a historia pobudza ich ciekawośc i wyobraźnię.

Co do pytan "na czasie". Rozumiem, że masz na myśli pytania nie związane z historią Polonusa. Bo Polonus wiadomo kiedy przyplynął, wiadomo gdzie cumuje, wiadomo że jacht zostal napradę uratowany!

A o problemach prywatnych nie związanych z Polonusem - to chyba nie czas i miejsce. Jeśli Seba zechce opowiedzieć jak rozwiąże swoje rebusy lądowe... Jego sprawa. Ale to by bylo dziwne i trącilo ekshibicjonizmem. Jeśli Ty byś chciał poopowiadać o swoich problemach o swoim prywatnym życiu - forum wiele przyjmie, ale mnie nie przyjdzie do głowy stawiać "pytań na czasie" ani do Ciebie, ani do Seby. To samo tyczy mam nadzieję i innych użytkowników.

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Spoko. Ja się cieszę, że Polonus w kraju i że nikomu nic się nie stało. Mi to wystarczy.

Tak czy inaczej, na kilkunastu prelekcjach odpowiedzialem na setki pytań tyczacych Polonusa. Chetnie odpowiem i tutaj, raz jeszcze, jesli ktos czuje jakikolwiek niedosyt wiedzy.

Ja bardzo sie cieszę, że Polonus jest w kraju. Pisalem już o tym. To prawdziwe domknięcie calej akcji.
Bez tego satysfakcja z naszej pracy wykonanej tam na południu byłaby niepełna!

_________________
Tomek Sosin - +48 724 334 721
... jakby było lepiej - to by sie nie dało wytrzymać!

Do bani z takim forum. Zastosuję się ale jak żyć?

No to proszę bardzo w postaci drukowanej .

_________________
Dariusz
Gdy palec wskazuje niebo, tylko głupiec patrzy na palec...

Nie wiem czy wypada robić takie rzeczy. Chyba że właściciel praw majątkowych wyraził na to zgodę. (nie wiem czy właścicielem jest Sajmon czy np. wydawca). W sumie sam autor jest na forum i najwyraźniej mógł to zrobić sam gdyby chcial/mógł.

Cieszę się bardzo z faktu, iż coś co wydawało się nieprawdopodobne/niemożliwe stało się ciałem i Polonus dzięki wysiłkowi kilku osób oraz wsparciu na pewno, bardzo, bardzo wielu osób powrócił na łono kraju z tego niebytu na krańcu Świata.
Dlatego coraz mniej przyjemnie czyta mi się ten wątek, w którym mało kto już pisze o Polonusie, tylko z powrotem wracają upiory zranionego ego, podeptanej dumy i co tam jeszcze.
Wahałem się czy to napisać, ale jak dla mnie temat jest do zamknięcia.
A jeśli ktoś chce dalej się boksować, fajnie by było żeby zrobił to zakładając nowe wątki o odpowiednich tytułach.

_________________
Pozdrawiam - Paweł Dąbrowski
Stopy wody pod kilem i pełnych zbiorników.

Skoro tak, to ja chętnie zadam pytanie
Od razu wyjaśniam, poważnie całkiem, moje stanowisko.
Akcja Seby baaaardzo mi się podobała. Zaimponowała i w ogóle "wrócił mi wiarę w ludzi".
Nie dlatego, jak tutaj sugerują Koledzy, że "słowo stało się ciałem " i inne tp historie.
Nie. Awanturnictwo Seby jest tym co w moim przekonaniu sprawia, że żaglówkom bliżej do żaglowców.
I całe to żeglowanie przestaje sprowadzać się do rozważań jak opróżnić toaletę jachtową na Mazurach
Widzę po prostu człowieka który całym swoim życiem wszedł w ten interes.
Żebym takiego człowieka cenił - On wcale nie musi być kryształowy...
No a teraz pytanie.
Jak udało Wam się skłonić Janusza do udziału w wyprawie ?
Nie mógł spokojnie wysiedzieć w chałupie na wieść, że Polonus gdzieś na antypodach...?
Ot takie pytanie "bez związku"

Zgadza się ja tutaj zauwazam podobieństwa do Jarle Andhøy,a może kiedyś ktoś nakręci film

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

no i w końcu trafione, miliony zarzutów o brak pokory i brak PR u Seby..... a jaki metroseksualny facet siedzący przy piwku w białych spodniach, będący grzeczny .....etc. podjąłby się tego wyzwania? Tylko gościu pokroju Seby pewnie z genami awanturników z opowieści które w dzieciństwie czytaliśmy mógł to zrobić.

_________________
Darek Olsztyn.

Jedzmy do Ziobry !!!!!!! Czym prędzej!!!!!

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

A po co ???

_________________
Po 15 latach (na forum) przestałem być VIPem. Za co? ...i po co byłem?

"Jeszcze nigdy tak wielu nie oddało tak wiele wolności tak łatwo"Churchill.

Kłania się: Orwell i Huxley.

Zapraszam na fejsa:
"Dla tych co nie lubią szerokich ruf "
i "Marian Strzelecki"

Trupy z szafy w końcu zawsze wypadną, wcześniej lub później.