Grenlandia fascynowała nas "od zawsze". Szczególnie ta wschodnia - mało znana, dziewicza. Relacja z wyprawy Solanusa tylko zaostrzyła apetyt na popłynięcie jak najdalej właśnie przy wschodnim wybrzeżu wyspy. Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę, że określenie "wzdłuż brzegu" w wypadku Grenlandii Wschodniej jest dość umowne. Pak lodowy blokuje dostęp do wyspy i można tylko płynąć tak jak on pozwoli. Nie ma lodowych prognoz, zawsze są to mapy sprzed doby czy dwu. Jak szybko przemieszcza się lód wie ten, kto choć raz był w rejonach polarnych. Zdając sobie sprawę z wymagań takiego rejsu, do udziału w nim zaprosiłam sprawdzonych żeglarzy. Udało się zebrać 16 osób świadomych tego co może nas czekać, przygotowanych na pływanie długie i w rożnych warunkach. Na 450 godzin rejsu, w morzu byliśmy 425 godzin.
Z każdą osobą długo przed rejsem rozmawiałam i wszyscy poznali mnie natomiast między sobą załoga się nie znała. Liczyłam na to, że skoro ja ich nie odstraszyłam to jakoś to będzie. Cała załoga stawiła się na pokładzie dzień przed terminem mustrowania (w dzień techniczny dla jachtu) i dzielnie pomagała w przygotowaniach.
W ramach wieczorka zapoznawczego z Longyerbyen popłynęliśmy do Barentsburga i tam w Krasnym Miedwiedziu się integrowaliśmy. Żegnając Barentsburg żegnaliśmy ląd na wiele dni. Pogoda generalnie sprzyjała, morska adaptacja przebiegała stopniowo i łagodnie. Gdy przyszły sztormowe dni wszyscy funkcjonowali normalnie. Poza kambuzem - przechyły były takie, że używanie kuchenki było już niemożliwe i wcześniej nagotowany ryż stał się nieomal potrawą kultową.
Pierwsza radość to przekroczenie południka zerowego na szerokości 77,41 N. Okazja do radości. Rozpoczęliśmy "spadanie" na południe by wejść w pak. Po znalezieniu wejścia zwrot i ponowna żegluga ku północy. Cisza, mgła, świadomość że jesteśmy bardzo daleko i sami. Coś niepojętego. Dookoła kra, niektóre trzeba odpychać od jachtu. Każda fascynująca, na jednej z nich wita nas bały miś. Takie symboliczne przywitanie już u progu 79 stopnia szerokości północnej. Warunki pogodowe usypiające czujność. Jest gładko. Bez problemu możemy dopłynąć do 80 stopnia. Kontaktujemy się z bazą w Daneborgu. Chcieliśmy ich odwiedzić. Niestety jest to nie możliwe. Pak lodowy odciął stację tak skutecznie, że w tym roku nic do nich nie wpłynęło i nie wpłynie. Dostajemy od nich ostrzeżenie pogodowe o dwu sztormach. Jeden idzie od północy prosto na nas, drugi już czeka od południa. W takiej sytuacji płyniemy na czas. Tyle ile się da na północ i odwrót. Osiągamy 79,4 N. Szampan, sesja zdjęciowa, wodowanie butelki z listem (poczta morza
) i z żalem ale odwrót. Tak każe rozsądek. Andrzej nawiguje rozsądnie i na czas uciekamy z paku. Wpadamy pomiędzy dwa niże i tak ślizgamy się między nimi. Pierwszym miejscem gdzie możemy wpłynąć by stanąć na Grenlandii jest King Oskar Fijord. Każdy z załogi ma już za sobą kilka rejsów polarnych/norweskich więc fiordy zna. Ten jest niesamowity. Jeden z najpiękniejszych jakie widzieliśmy. Słońce, gładziutko - sielanka. 3 chłopa zdecydowało się na kąpiel. Oczywiście udają, że to sama radocha w tym zimnym. Kilka godzin pętamy się po lądzie pobliskim, odnajdujemy ślady bytowania zwierząt, z misiem włącznie. Na nasze szczęście tego ostatniego nie spotykamy. Jest już wrzesień, a kolory nas otaczające są tak intensywne. Kwiatowe dywany utkane z roślinek od soczystej zieleni przez bordo, żółte po delikatne białe płatki. Pomiędzy kwiatkami uwijają się motyle. Ba , nawet pajęczynki i pajączki są. I całe szczęście bo ktoś musi tamtejsze komary wcinać. Komary jakieś inne od naszych. Nie słychać ich. Po ugryzieniu nie swędzi tak od razu, dopiero po kilku godzinach i to już mało komfortowe. Szczęśliwie nie było tego dużo. Wszystko jest takie inne i takie fascynujące. Tu chciałabym zamieszkać. Po kilku godzinach wracamy na jacht, podnosimy kotwicę i kierunek Scoresby Sund. Buja nas nieco ale kto by się tym przejmował ?
Załącznik:
King Oskar Fjord 1.jpg [ 85.34 KiB | Przeglądane 4533 razy ]
- czy forumowa bandera była dalej na Północy ?
Załącznik:
King Oskar Fjord 2.jpg [ 135.76 KiB | Przeglądane 4533 razy ]
Załącznik:
Pierwsze zejście na ląd po 14 dniach żeglugi.jpg [ 133.8 KiB | Przeglądane 4533 razy ]
Załącznik:
Jeszcze tylko 1000 km do Bieguna.jpg [ 105.52 KiB | Przeglądane 4533 razy ]
Załącznik:
Arktyczna noc we wrześniu.jpg [ 98.53 KiB | Przeglądane 4533 razy ]
cdn