Rejs z Gdańska do Lizbony - kilka zdjęć z listopadowego rejsu przez Bałtyk, Morze Północne, Zatokę Biskajską i po Atlantyku zakończony!
Listopad, północne, zimne morza, sławna ze złych warunków Zatoka Biskajska... i do końca obawa... czy uda się przepłynąć tą trasę w klapkach? TAK, udało się
Założeniem rejsu było przestawienie jak najsprawniej bez narażania załogi i jachtu na złą pogodę z Gdańska do Lizbony. Termin listopadowy, więc z założenia płynąć mieliśmy 3-5 tygodni... udało się w skrócie: 6 dni żeglugi - 6 dni postoju - 6 dni żeglugi
Rejs zaczynał się w Klubie Neptun w Górkach Zachodnich. Rewelacyjne miejsce. Dziękuję bardzo bosmanom i wszystkim, których tam spotkaliśmy
Kilka tygodni spędziliśmy na drobnych naprawach po 2,5 roku pływania, podczas których zrobiliśmy s/y Piligrim ponad 45 000 mil mirskich. Ostatni tydzień w towarzystwie kilku osób, które popłynęły w zamian ze mną na rejs do Lizbony.
Wystrzeliliśmy z Gdańska w tempie godnym Kubicy, po po 50h byliśmy w Kilonii...
Tu dojechała do nas Gosia i następnego dnia o 6 rano oddaliśmy cumy w wpłynęliśmy w Kanał Kiloński.
Na morzu temperatury są dość pozytywne (woda o tej porze roku piękni ogrzewa powietrze) a w kanale... otoczonym zewsząd lądem... 1 stopień Celsiusza
Słonko i humory dopisywały, więc spokojnie dopłynęliśmy do końca kanału przez zachodem słońca.
Nie udało się zdążyć z odpływem, ale wiatr sprzyjał, więc dopłynęliśmy do wybrzeży Holandii bardzo sprawnie. I tutaj niestety minęliśmy Amsterdam szybkim kursem, bo wiatr odwrócił się na SE więc dalej zasuwaliśmy bajdewindem, aż do przepięknego Dieppe, gdzie przeczekaliśmy jedną noc i dzień i pomknęliśmy do Cherbourga, gdzie wicherek (do 56 kn) wstrzymał nas na 6 dni.
W tym czasie porobiliśmy mea dużo rzeczy z "to do list" na jachcie i wyruszyliśmy dalej.
Logistyka dotycząca lotów załogi, niektórzy wracali do pracy, inni płynęli na rejsy, jeszcze inni do domów, przysporzyła nam zagadkę. Jak rozwiązać 3-4 metrowe fale na Biskajach biegnące ze sztormu nad Azorami, z niedużym wiatrem ok 14-15 węzłów z półwiatru i terminem odlotu
Sprawa prosta:
1. Iwonę, Kondzia i Gosię rano odstawimy w Vigo
2. wieczorem odbierzemy Kubę z Porto
3. I popłyniemy do Lizbony, żeby trafić tam po kolejnych 36 h żeglugi
I tak, jednym halsem z Gdańska do Lizbony zrobiliśmy równiutko 1800 mil ze średnią prędkością 6,7 węzła
W Lizbonie zrobiliśmy "siup na ląd" i tak sobie stoimy
Bardzo dziękuję załodze: Magdzie, Agnieszce, Michałowi, Iwonie, Kindze, Kubie, Kondziowi, i Gosi, która dojechała do nas troszkę później do Kilonii za fajny rejs i pomoc przy konserwacji Pielgrzyma.
Było super, bez deszczu, zazwyczaj w słońcu, było pięknie
Poniżej kilka zdjęć z tego niesamowitego wg nas wydarzenia...
A jak ktoś by chciał dołączyć do nas w 2019 zapraszam