Byłem w Sztynorcie – miejscu dobrze znanym żeglarzom. Miejscu, o trudnej i zarazem ciekawej historii. To co zobaczyłem na własne oczy podbudowuje: widać początek nowej epoki w tym miejscu. Epoki opartej na tym, co dla nas – żeglarzy jest najważniejsze: synergii z przyrodą, porządku i bezpieczeństwie.

Jak wszyscy wiedzą, od 2019 roku Sztynort jest w nowych rękach. To oznacza zmiany, a zmiany te nie są łatwe. Teren jest ogromny (największy port na szlaku WJM?), a ograniczeń wynikających z poprzednich lat i różnych naleciałości oraz skutków jest sporo – to widać. Ale widać i konsekwentne wprowadzane zmiany i coraz większy porządek. Co zobaczyłem:

1. Port jest zarządzany przez żeglarzy. Tych, którzy wiedzą czego inny żeglarz potrzebuje. Zobaczyłem:

- podział portu na strefy:
-- strefa podstawowa dla gości – blisko Orlenu, sanitariatów, knajpy, amfiteatru,
-- strefa krótkiego postoju dla gości restauracji – są to miejsca blisko knajpy, dostępne po rezerwacji telefonicznej;
-- strefa czarterowa (jachty czarterowe stacjonujące w Sztynorcie – załogi z wymian czarterowych nie przeszkadzają ani armatorom, ani gościom portu);
-- strefa armatorska;
-- strefa ciszy – największa ciekawostka jak dla mnie. Najbardziej oddalona od sceny amfiteatru (nota bene – właśnie nowa scena jest na ukończeniu) strefa całodobowej ciszy.

Przybiżony schemat stref - schemat zrobiony przeze mnie z pamięci, więc wybaczcie jakość




Strefa krótkiego postoju:


Strefa całodobowej ciszy:


Tam nie będą mogły wjeżdżać samochody, nie będzie tam tolerowane „darcie ryja” o żadnej porze, a stały monitoring i lokalna ochrona zadbają o bezpieczeństwo. Tam gdzie kiedyś stały budy firm czarterowych będzie rosła trawa (resztki budek są właśnie zabierane), tam gdzie koła samochodów rozjeździły trawnik będzie wszystko wyrównane i zasiane trawką, a auta więcej tu nie wjadą.

Zniszczony przez auta trawnik wkrótce odzyska dawny urok.


Jako że strefa ta będzie daleko od głównych sanitariatów – tuż obok są właśnie modernizowane dodatkowe sanitariaty i przywiezione nowe: czyste, porządne sanitariaty (zarówno WC jak i prysznice).

Nowe prysznice w strefie armatorskiej i strefie ciszy:




Strefa całodobowej ciszy to nie jedna keja, obok której ktoś będzie zakłócał nam porządek. To 3-4 oddalone od reszty portu keje – te najdalsze, położone wśród drzew. Oaza spokoju – to czego w Sztynorcie zawsze brakowało.

- zmodernizowane, czyste (zupełnie nowe i totalnie odnowione) sanitariaty (WC i prysznice) z nowym i bardzo sprawnym systemem wentylacji i muzyczką rozprowadzoną po całym pomieszczeniu;
Prace na ukończeniu:


Nowe kabiny w sanitariatach







Muzyczka w sanitariatach


Wyloty wentylacji obok głośników:


- profesjonalną przemysłową pralkę i suszarkę z bardzo szybkim cyklem (dostępna w strefie sanitarnej - obok zmywalni do naczyń);


- Plac zabaw – właśnie ma być montowany – tak by na majówkę dzieciaki już miały swój kącik;

2. Ekologia. Ten temat jest chyba tematem nadrzędnym. W dzisiejszych czasach wszechobecnego konsumpcyjnego podejścia do przyrody to rzadkość, ale portem zarządzają miejscowi Żeglarze, którym po prostu zależy i to widać. Dlaczego widać? Otóż dlatego, że mimo ogromu ważnych prac inwestycyjnych właśnie trwają prace nad pielęgnacją drzew, i to realizowane przez profesjonalną firmę.


Drzewa są pielęgnowane teraz. Ale to jedno z działań. Już wykonano modernizacje kanalizacji i oczyszczalni. Już są prowadzone rozmowy z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w sprawie wdrożenia programu rekultywacji jeziora Sztynorckiego. Są też podjęte decyzje, które mogą spowodować falę złych opinii, ale będą korzystne dla spokoju i przyrody: np. likwidacja pola kempingowego z trawnika pod drzewami, zakaz wjazdu samochodów po trawnikach czy chodnikach - nawet na chwilę (załączam zdjęcie auta, które ze 4 dni temu „na chwilę” wjechało by „się tylko rozładować”).


3. Inne ważne dla żeglarzy rzeczy jakie zobaczyłem i informacje jakie uzyskałem: zaplanowano sporo zmian. Zapewne zobaczymy je z czasem. Jeżeli się uda zrealizować choć część z nich – Sztynort moim zdaniem stanie się ponownie mazurską perełką. To, że inwestor ma na to pomysł – wywnioskowałem z rozmowy i tego co zobaczyłem już dziś. To, że ma też rzecz najważniejszą przy każdej inwestycji - czyli kasę - zobaczyłem po skali trwających i zrealizowanych dotychczas prac i ich jakości. Z pewnością łatwego zadania nowi właściciele nie mają, ale i działają raptem od paru miesięcy (może nawet niecałych). A już na majówkę dużo rzeczy będzie zrobionych. Co jeszcze dla żeglarzy jest fajnego? M.in. to:
- prysznice i WC w cenie postoju. Nie trzeba się martwić o żetony czy drobniaki. A i okoliczne krzaki będą czystsze;

- restauracja (stara „nowa” Zęza jest właśnie remontowana). Prowadziłem 3 knajpy – takiego zaplecza nie widziałem w żadnej warszawskiej restauracji (a kilkadziesiąt znam od zaplecza). Porządne urządzenia, porządne chłodnie. Lokalny browar na 4 czy 5 nalewaków! :nuts: Karty dań nie znam, nie znam kucharza, ale znam wielu, którzy na takim sprzęcie chcieliby pracować. Jest czysto! Oczywiście przy knajpie taras z widokiem na jezioro i nowymi drewnianymi balustradami;

- sklep – już jest zaopatrywany w towary. Będzie czynny od najbliższej soboty;


- Orlen – jest właśnie „tankowany”. Będzie działał;


Scena przy amfiteatrze - pewnie dzisiaj już skończona:


- poza restauracją będzie foodtrack z osobną mini-strefą. Ponoć klimatyczne jedzenie (portugalskie?!), klimatyczny prowadzący – ma to być taka „wysepka” dla szukających alternatywy.

- boiska do siatkówki i do piłki nożnej (właśnie mają dojechać nowe bramki).

Po porcie wożono mnie melexem - specjalnie zakupionym do transportu wewnętrznego po utwardzonych drogach portowych - żeby nie robić tego samochodami! Chyba jednak ta ekologia jest tu faktycznie ważna.

Spytacie pewnie: jaki interes mam w publikacji tych informacji? Owszem mam. Żeglarze z Portu Nowy Sztynort wsparli moją inicjatywę sportową, dzięki czemu będę mógł ścigać się w Polskiej Ekstraklasie Żeglarskiej. Przyjechałem na rozmowy o sobie, a zobaczyłem coś, co jest ważne dla nas. Mam dobry kontakt z tymi ludźmi, widzę w nich pasję i oddanie temu co robią. Każdy wie, że Sztynortu reklamować nie trzeba: wszyscy wiemy o jego istnieniu. Ale w tym miejscu właśnie następują duże zmiany i o tym co zobaczyłem chciałem napisać i w naszym wspólnym interesie, jak sądzę, jest by to miejsce się rozwijało. A jak będzie - czas pokaże.

Dzięki za fajny opis.
Wiesz coś na temat cen postoju?

_________________
Jeśli nie wiesz do jakiego portu chcesz dopłynąć, nie licz że wiatry będą ci sprzyjać.
Pozdrawiam, Krzysiek Gawor

Tak, ale nie z pierwszych rąk, bo nie spytałem się o ceny podczas wizyty.
Kolega z innego forum był tam i opublikował ceny. Szczerze mówiąc - byłem zaskoczony ich niskim poziomem.
Cytuję:
"Nie mogłem nigdzie znaleźć informacji o opłatach portowych, dlatego wybrałem się dziś do Sztynortu i oto co udało mi się ustalić: 
- 20 zł od jachtu + 15 zł od osoby 
- jachty powyżej 30 ft: 30 zł od jachtu i 15 zł od osoby 
(w cenie toalety i prysznice)"

Dzięki.
Może nie super tanio, ale jeśli prysznic w cenie to jest to już sensowna opcja. Za 2 osoby 50zł nie jest zaporową ceną. Na pewno lepsze to niż 70-80zł bez prysznica, jak bywało tam w ubiegłych latach.

_________________
Jeśli nie wiesz do jakiego portu chcesz dopłynąć, nie licz że wiatry będą ci sprzyjać.
Pozdrawiam, Krzysiek Gawor

Mam nadzieję , że nie znajdą się zaraz "eksperci" którzy rozjadą nowych właścicieli / zarządców Sztynortu. ( tak jak u sąsiadów z Trzebieżą , gdzie wg. niektórych powinno być za darmo )
Fajny ten podział na strefy , i logiczny. ( co bywa u nas rzadkością )
Teraz tylko z żelazną konsekwencją gonić tych patałachów co to tylko "na chwilkę" podjadą pod samą keję samochodem się rozładować , i przy okazji zaorają trawnik.
I niech się wiedzie.
Krzychu.

Brzmi to bardzo dobrze. Jakieś promowanie kultury się przyda. Czasem ten imprezowy klimat za bardzo tam dominował, i decyzja nocowania tam z dziećmi mogła być problematyczna. Bo hałasy do rana, nawet i przepychanki w knajpie, albo g... pod prysznicem się zdarzało rano spotkać. Bywał słaby klimat dla rodziny z dziećmi. Trochę więcej cywilizacji nie zaszkodzi, albo choćby rozdzielenie strefy kultury i zabawy na maksa.

Jeszcze żeby były jakieś wózki by z parkingu można było przewieźć graty do łódki.

I jakaś opcja na dni gdy tak zawieje, że mało kto wypłynie.

Może wypożyczalnia rowerów?
W pobliżu teoretycznie biegną dwa szlaki Green Velo:
http://greenvelo.pl/detal/1315-greenvel ... ega-jezior
http://greenvelo.pl/detal/1417-greenvel ... iora-mamry

I coś dla dzieciaków, plac zabaw jakiś.


Mam nadzieję że ta inwestycja potem się zepnie finansowo. Bankructwo poprzedników jest ostrzeżeniem. Inwestorzy to jedno, ale potem biznes się musi spinać przez lata. Myślę że jakieś środki z UE pewnie inwestorzy pozyskali. Jakby postawili jakieś OZE za dotacje to i z częściowo z kosztów energii trwale mogą zejść.

Mazury mają krótki sezon, pensjonaty to tylko weekend majowy, weekend czerwcowy, oraz lipiec-sierpień, choć pod koniec sierpnia już robi się pusto. Żeglowanie to trochę dłuższy sezon, maj-wczesień, ale poza latem to głównie weekendy. Słyszałem ostatnio od jednego właściela mazurskiego pensjonatu, że interes się nie spina przez krótki sezon i córka nie chce go przejąć. A i pracownika do pracy sezonowej brakuje.

Z czego port w Szynorcie może żyć?
Z żeglarzy, czyli z opłat portowych, sklepu, restuauracji, alkoholu, czarterów, szkoleń, imprez, opłat za parking, zimowana jachtów, serwisu...
Jakoś trzeba żeglarzy zachęcić by z kasy wyskoczyli, a nie poczuli że jest drogo i nie omijali portu.

Może też z turystyki lądowej (pensjonaty) ale czy wtedy żeglarze i życie portowe ich nie zniechęcą?

Nie wiem czy melexy nie będą służyły temu celowi.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *



Jest w planach, pisałem. Może już nawet jest zrobiony. Do tego boiska do piłki i siatki.

Melexy to już przerost formy, wystarczą pchane wózki na kółkach, nawet takie sklepowe jak są w porcie Wilkasach. Zakaz wjazdu do portu samochodami jak najbardziej popieram. Parking i dalej to niech będzie ekologicznie: nogi, rowery, żagle.
Boiska czy może siłownie plenerowe - miło.

Ekologicznie to mogą jeszcze postawić wiatrak, panele słoneczne, oczyszczalnię ścieków, zasadzić drzewka w porcie dające cień latem. I winobluszcz na ścianach budynków.
I zamontować domki dla nietoperzy i jerzyków by łapały komary - nietoperz w ciągu nocy może zjeść ich ze 2 tysiącem, a jerzyk podobno ze 20 tysięcy w ciągu doby (?).
https://mlodytechnik.pl/zrob-to-sam/3578-cudowna-bron-przeciw-komarom
Jak ekologicznie to ekologicznie.
Może nawet po rekultywacji jeziora dałoby się tam zrobić plażę z kąpieliskiem?

I w cichym sektorze osobne sanitariaty, by ci spokojni nie musieli się konfrontować potem ze śladami balangi zostawionymi w części imprezowej.


Wszystko to aż za ambitnie brzmi, pytanie czy to się potem sfinansuje.
Inwestorów można czasem złapać i zapakować w coś czyjąś kasę, na prezentacjach w PowerPoincie zawsze słupki idą w górę. Jednorazowo można pewnie wyrwać też z UE różne dotacje, na rozwój biednych regionów, na program ryby czy lasy (taka tabliczka o finansowaniu z UE wisi u Córki Rybaka), na energetykę OZE czy coś innego. Na program Green Velo (teoretycznie sieć ścieżek rowerowych na wschodniej ścianie Polski, w tym koło Sztynortu) też z UE poszło chyba z 300 mln.

Potem pytanie czy jak kurz po inwestycjach opadnie, rachunek zysków i strat będzie się zgadzał, i starczy wpływów nie tylko na pokrycie kosztów, ale i zysk, i zwrot z inwestycji.

Jeśli tak, i jeśli nie zrobi się to drogi port wyłącznie dla bardzo bogatych, z lądowiskiem dla śmigłowców i parkingiem dla SUVów za kilkaset tysięcy, a w porcie głównie z wielkimi jachtami motorowymi, to mnie to cieszy.
Poprzednia formuła Sztynortu to była równia pochyła.

Ostatnio pojawiają się nowi inwestorzy na Mazurach.
Niedźwiedzi Róg na Śniardwach też zdaje się zmienił właściciela w minionym roku, i formuła portu ma się zmienić (bo na razie jest zapuszczony).

Kiedy to ma być wszystko gotowe?
Czy jak teraz trwa tam wielka budowa to jest tam po co wpłynąć w czerwcu czy lipcu?

Dostałem informację z portu Nowy Sztynort, że są jeszcze wolne miejsca rezydenckie na sezon 2019.

Port przyjmuje jachty do 34 stóp.
Armatorzy mają do dyspozycji:
- parking dla jednego samochodu
- korzystanie z sanitariatów
- podłączenia do prądu na kei
- przyłącze wody na nabrzeżu
- zwodowanie i wyjęcie jachtu z wody przy użyciu slipu

Cena standardowa 3900 zł brutto. Wg mojej wiedzy rezydenci i byli rezydenci dostali jakieś rabaty, więc widać, że kluczową jest rozmowa.

Prawdopodobnie takiego dylematu potencjalni armatorzy Twistera 36 mieć nie będą, gdyż obydwa znane mi jachty tego modelu, pływające po Mazurach, mają swoje inne porty macierzyste. Ale gdybyś miał Maxusy i Twistery w swojej flocie - warto zagadać. Kierownictwo Sztynortu - to żeglarze i rozsądne osoby. Keje są całkiem duże, może uda się znaleźć optymalne miejsce dla całej floty, by jej nie dzielić?

faktycznie wątek poszedł trochę w bok...
wracając do portu, info z netu:


"Port Sztynort – nowi właściciele!
Jakiś czas temu port Sztynort został wystawiony przez komornika sądowego na licytację za nieco ponad 15 milionów zł. Jego wieloletnim właścicielem była spółka Tiga Investment. Port Sztynort wchodzi w skład nieruchomości, na którą składa się z ponad 51 ha gruntów.

Nowy właściciel, firma King Cross z warszawy, wygrał licytację po minimalnym postąpieniu.

Plany nowego właściciela w porcie Sztynort
Udało nam się skontaktować z dyrektorem Markiem Makowskim z Grupy King Cross, aby dowiedzieć się co dalej ze Sztynortem i co z nami -rezydentami. Dowiedzieliśmy się, że spółka wycofuje swoje środki z inwestycji w centra handlowe na rzecz inwestowania w projekty umożliwiające działalność hotelowo-rekreacyjną. Stąd decyzja o zakupie portu Sztynort.

Docelowa wartość sztynorckiej inwestycji ma wynieść aż około 150 mln zł. Na zakupionym terenie planowany jest hotel z restauracją i częścią konferencyjną. Planowana jest również budowa domów wakacyjnych, a także rozbudowa portu jachtowego i rewitalizacja parku oraz zabytkowej części kompleksu

Prace przygotowawcze mają ruszyć już w 2019 roku, a w 2020 roku ruszą roboty budowlane. Całość inwestycji zostanie rozłożona na etapy i skończy się w 2024 roku.

Obecnie czekamy na podanie cen na sezon 2019 – podobno nie mają ulec zmianie i pozostaną na tym samym poziomie co w roku 2018."


Ale nadal mam wątpliwości, by Grupa King Cross - dewelopera bądź co bądź, interesowała się na dłużej prowadzeniem portu. Raczej przy okazji chętnie coś tam typowo nieruchomościowo-komercyjnego wybuduje. 51 hektarów to 510 tys m2.
1000m2 na Mazurach przy jeziorze chodzi za 200-300 tys. zł chyba. W drugiej linii od jeziora w głoszeniach za 100 tys najmniej. 15 milionów zł za 510 działek po 1000m2, nawet jeśli tylko część jest przy jeziorze. Hmmm... nie trzeba portu by zarobić, wystarczy wyodrębnić nieco działek i sprzedać Warszawiakom. A jakby bazę hotelową tam postawić...

Ich cyrk ich małpy. Mnie interesuję część żeglarska.
Krzychu.

_________________
"Bałtyk nocą skłania do przemyśleń.Ciemno i tylko woda dookoła.Czasem jakieś światełko w oddali, które szybko znika.Szum wiatru w olinowaniu i bulgot wody od dzioba jachtu." cytat z drugiego tomu " Przygód na Morzu"

Byłem w Sztynorcie od strony wody, jak na żeglarza przystało - na motorówce A co tam! Byłem z dziećmi, żeby test był pełnowartościowy. I goścmi z zagranicy - którzy przy okazji przekazali swoje wrażenia.

Założenie rejsu - w pierwszej kolejności turystyka gastronomiczna, gdyż o ciekawych daniach restauracji głównej jak i foodtracka słyszałem wiele dobrego. Przy okazji musiałem zobaczyć infrastrukturę od strony praktycznej - bym mógł rzetelnie polecać (lub nie) miejsce, które sam przetestowałem. Taką mam zasadę - polecam co znam. A przy okazji chciałem zrobić fajny rejsik ze znajomymi i rodzinką.

Było fajnie. Największym problemem była decyzja gdzie jemy i jak nam się uda zjeść aż tyle Menu restauracji głównej, która nosi teraz nazwę "Pruska Baba" jest bogate. Lokal wygląda bardzo świeżo, lekko. Fajny orestaurowany taras. Słyszałem o serwowanych tam burgerach z jagnięciną, więc musiałem takiego wypróbować. Mięso prawdopodobnie było dobrze wymoczone w mleku lub zastosowana inna technologia pozbycia się zapachu baraniny, który nie każdy lubi. Ja akurat lubię, ale w knajpach już tak jest, że trzeba się dostosowywać do bardziej masowych / neutralnych smaków. Dzieciaki poszły w klasykę: schabowe z frytkami, a znajomi w sałatkę z wędzonym pstrągiem i również burger z jagnięciną. Burger bardzo ciekawy w smaku, duży i pożywny. Bardzo dobry. Frytki na szczęście można zastąpić np. grillowanymi warzywami. Pyszne



I to był problem, bo tuż obok był foodtrack z portugalskim jedzeniem, które również chciałem przetestować.






Tam to w ogóle były nowe dla mnie smaki, a z polecanych przez znajomych rzeczy jest zupa rybna z kalmarami, batatami i czymś tam jeszcze, krewetki curry z kus-kusem i kanapki z pastą z tuńczyka wędzonego. Wszystko podane na jadalnych talerzach i eko-sztućcach (drewnianych). Zero plastiku! Zupka bardzo wyraźna w smaku i bardzo dobra. Akurat trafiliśmy na świeżo-zrobioną. Krewetek nie jadłem, a tosty z pastą z tuńczyka też ciekawe. Kanapka z karkówką raczej zwykła: po prostu stostowana bułka z kawałkiem karkówki - dobra, ale nic nietypowego.








Foodtrack serwuje jakieś ciekawe portugalskie (i chyba nie tylko) alkohole i drinki, ale my byliśmy jachtem, a, jak każdy wie - żeglarze i motorowodniacy nie piją, wiec nie spróbowaliśmy nic poza kawą i herbatką.


Osoby prowadzące foodtracka - to chyba Portugalczyk i Polska uwielbiająca Portugalię. To miejsce ma swój klimat - warto spróbować. Ceny bardzo demokratyczne moim zdaniem. Może nawet zbyt, patrząc na miejsce? Oby się utrzymała!




Obok foodtracka jest budka z lodami. Ponoć warto. Są lody, shake-i i mnóstwo jakichś pochodnych smakołyków typu Icecoffee.



Restauracja główna i taras przy foodtracku mają piękny widok na port i jezioro.





Generalnie: gastronomię polecam.

Co do portu: tłumów nie było, mimo, iż była to niedziela. Widać, że jeszcze jest przedwakacyjny okres. Dużo wolnych miejsc w porcie zarówno przy kejach głównych, jak i w strefie ciszy.



Jako że miałem całkiem duży statek najpierw zacumowałem na mooringu przy pomostach obok budki "Opłaty portowe", ale po zreflektowaniu się, że zabieram sporo miejsca przecumowaliśmy się do betonki w baseniku najbliżej knajpy. Fajnie.






Teren zadbany, trawa skoszona. Melexy jeżdżą, samochody nie jeżdżą. Tak miało być - deklaracja właścicieli jaką usłyszałem na wiosnę się potwierdziła w realu.

Wygląda na taki niemiecko-skandynawski styl ( to zaleta ) ale zobaczymy jak ich sezon przetestuje. Jeśli utrzymają poziom który Wiktorze opisujesz , to będzie dobrze.
Krzychu.

Pałac w Sztynorcie odzyska swój blask : https://mazury24.eu/aktualnosci/palac-w ... R8zcCLKPkc

A tak z ciekawości - stacjonował w Sztynorcie onegdaj niewielki stateczek o nazwie TAJPAN.

Jest tam jeszcze ?

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

W sierpniu Tadeusz ("Tajpan") był jeszcze

Miał być plac budowy- wczesną jesienią miały ostro ruszyć prace budowlane- wyburzenia, wykopy, jakiś basen itp - na razie cisza, nic się nie dzieje. Ani widu ani słychu wielkich inwestycji...
Sztynort szykuje się na zimowy odpoczynek, bo faktycznie wiele się w nim działo w tym roku. Więcej tutaj:
https://marigo.pl/zakonczenie-sezonu-mazury/
Ale Zęza jeszcze działa!! Mało tego - wybieramy się tam na Haloween! Tego jeszcze w Sztynorcie nie było

Tak? A ja byłem w tym porcie w tym roku i zobaczyłem ogromne inwestycje. Oceniam je na ładnych kilka lub kilkanaście mln.

Skipiuj tekst ze swojej strony, na której ma być więcej informacji o budowie w Sztynorcie i wklej go tu...

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...