Może się kimneła a może lokalnie miała fordziel i wolała pójść baksztagiem. Ale już się przełożyła.
Krzychu.

UWAGA!!! UWAGA!!! Potrzebna firma specjalizująca się w wyciąganiem jednostek z mielizn/plaży
Ktoś coś proszę o pilny kontakt 0048601671128
Jacek Zieliński
Pozwoliłem sobie na przerzucenie z fejsa.
Krzychu.

Honorata Wąsowicz napisała na FB


NIE ZMIENIAJCIE NAM BITWY W SPACEREK PO PARKU

To, co w ostatnich dniach wydarzyło się na Bałtyku, wywołuje falę dyskusji w sieci. Że skoro było wiadomo, jak trudne warunki nadchodzą, to że trzeba było regaty odwołać/przesunąć. Że po co ryzykować. Że przez brawurę dochodzi do wypadków. Że niepotrzebne narażanie zawodników, pracowników SAR itp. Itd. Że organizatorzy są nieodpowiedzialni, bardziej przejmują się harmonogramem niż bezpieczeństwem etc.

Wypowiadają się oczywiście kanapowcy (jak zawsze, ale to bez znaczenia, więc nie do nich kieruję swoje słowa), ale też mnóstwo osób ze środowiska żeglarskiego, które bardziej wie co i jak.

Jako jedna z uczestniczek powiem Wam Szanowni Koledzy i Koleżanki Żeglarze tak – NIE ZMIENIAJCIE NAM BITWY W SPACEREK PO PARKU. My nie chcemy, żeby ktoś nam przesuwał start, bo będzie trochę trudno. Prognozy nie były na 12B, tylko 7-8 + porywy. Gdyby były na 10-12B, start NA PEWNO byłby przesunięty. Znamy takie decyzje z historii.
Ja w gronie zawodników Bitwy jestem jedną z najmniej doświadczonych, a i tak uważam, że formuła tych regat właśnie taka ma być. Nie oczekuję, że ktoś będzie dbał o moje bezpieczeństwo bardziej niż ja sama. To moje życie, moje decyzje, moje przygotowania, wybory. Ma być trudno, a ocena własnych możliwości w obliczu warunków danego roku, jest częścią zawodów. Decyzja, czy startuję, czy nie – już sama w sobie jest elementem wyścigu. Co roku jest mnóstwo wycofań. Spójrzcie na statystyki – mało kto ma same finisze na koncie. A są i tacy, którzy ani razu mety nie osiągnęli mimo kilku prób. I TAK MA BYĆ!

Czy jachty były przygotowane do takich warunków? Oczywiście, że były. A jeśli po 50 czy 100 milach ktoś poczuł, że jednak nie – to zawrócił. Proste. Ci, co popłynęli dalej czuli, że dadzą radę. Zarówno jacht, jak i oni sami. A wypadki i usterki – zdarzały się i zdarzać się będą. Fały się blokują, żagle drą, a złamać rękę przy niekontrolowanej rufie można nawet w czarterze na Morzu Śródziemnym. Zauważcie też, że oprócz rannego Ryśka, każdy mimo usterek radzi sobie skutecznie sam i bezpiecznie zawija do portu schronienia.

Zapowiadane warunki nie przekraczały możliwości jachtów i ludzi. A że jest trudno? Właśnie dlatego te regaty nazywają się: „Wielka Żeglarska Bitwa o Gotland”, a nie „O puchar prezesa…” jak to ładnie ujął jeden z zawodników (Andrzej Kopytko, który nota bene na 4 starty ukończył 2). I TAK MA BYĆ!
Można było nie wystartować, można było wystartować później (regulamin nie zabrania, linia startu i mety nie są zamykane), można tez zawrócić. I wiele z nas z tych opcji skorzystało. Nawet tak doświadczeni, jak Asia Pajkowska, która realnie oceniła zachowanie jachtu, warunki, i mimo dodatkowego obciążenia sławą jako jedna z pierwszych zrezygnowała z dalszej żeglugi.

Na koniec przytoczę fakt, że w bodajże najtrudniejszych regatach na świecie – Golden Globe Race, które wskrzeszono dwa lata temu, a kolejna edycja jest planowana na rok 2022, właśnie złagodzono przepisy i wymagania odnośnie kontroli i sprzętu sztormowego, jakie ma mieć jacht. Organizatorzy piszą tak: ” In relation to storm tactics and equipment to use like Drogues, no individual or expert exists with a sure solution, or the ultimate answer. Every boat, storm, wave pattern and situation is different, so we will NOT regulate what entrants must do, or should have. Like all good sailors, we keep discussing it, learning and researching, then make our own decisions and face our own destiny. Their life is in their hands. If there is one thing all entrants are very aware of and serious about, it is how they plan to survive the Southern Ocean. They do not need us to tell them and we don’t have a guarantee to give.” (więcej tutaj https://goldengloberace.com/independent ... port-value…/)
Oni swoje przepisy złagodzili, a podczas GGR wydarzyło się dużo więcej niż złamana ręka i utracony jacht.

-----
Na fotografii Zimorodek na starcie BoG zarefowany po zęby. Za startem dołożyłam drugi ref na bezanie, a za Helem zrzuciłam grota. W odwodzie jeszcze fok sztormowy sklarowany na baby sztagu. I tak przygotowani czekaliśmy z Zimorodkiem na te 40-50kn.

_________________
Pozdrowienia Jurek "Jurmak" Makieła

Malutkie korekszyn 8-9 +
v

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Honorata wróciła - znikają kolejne tracki.
Pi...ar to PR.
v

Daje się przeczytać komentarze, których jest sporo. Poza przeciwnikami tezy (dwie osoby), kilka zadało dość sensowne pytanie o przygotowanie jachtu. Z tym zawsze jest różnie.
Pisałem o tym dość dokładnie w artykule w zeszłym roku i wiem, że jakaś część skipperów wzięła moje uwagi pod uwagę. Co widać od razu na jachcie albo w podejściu do startu.
Generalnie - popieram stanowisko.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Najbardziej u lasek lubię:
I TAK MA BYĆ!
v

Dasz Tomek link do tego artykułu dla przypomnienia treści ?

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

To był dobry artykuł, warto go przypominać.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

_________________
Jestem tylko szarym człowiekiem
www.armator-i-skipper.pl

CZY TAK MA BYĆ?
Są sobie regaty BOG. I ktoś je wygrywa.
No i duże one są te regaty na tyle, że ten co wygra, to może się uważać za Samotnika Roku.
I git. Ale...
Warunki eliminują słabsze jachty. No to jakby miało być git, to trzeba spytać o rozmiar.
I relatywizm się wkrada.
Orasz parę dni żywioł, a tu w sumie relatywizm.
Bo panna na dużym, bo starszy na mniejszym, bo elektryczne kabestany, bo czarterowany, itd.
Byłoby do 7 bf po bożemu i nie byłoby problemu.
v

Przykład Mortena pokazuje, że nie rozmiar ma znaczenie. Albo inaczej - ma znaczenie, ale tylko statystycznie.
Dwa największe jachty nie ukończyły regat. Trzeci pancernik także, choć niby powinien.
Ludzie na tych dużych płyną na nich, bo je mają. Albo udało się coś wyczarterować, z czym nie jest wcale tak łatwo.
Przygotowanie jest ważniejsze od wielkości (przykład AP).

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Pretensje do Bozi.
A sprawiedliwości na tym świecie nigdy nie było, nie ma i (chyba) nie będzie.

Sprawiedliwości nie ma, ale pytania są.

Przygotowanie do czego? Jakie możliwości odpoczynku ma zawodnik na Caraveli?
Co wyciśnie zawodnik z jachtu, bez wchodzenia w obszar awarii?
Po kiego ORC w 9 Bf?
v

Do żeglowania w trudnych warunkach.


Takie jakie sobie zorganizuje, na pewno większe niż na Mini.


To co Zenek na Oceannie albo Jurek na DQ. To co Morten na Mini i Mirek na Hobarcie.

Bo to Bitwa, regaty specjalne. Po kiego ORC w ciszy?
Warunki przekraczają niekiedy założone parametry i odwoływanie ich zawsze jest znakiem naszych czasów. W Bitwie nie. Tak jak w Sailbooku nie, jak w B8. Czemu 9 tak a 11 nie? Taka granica. Czemu ma być akurat 7B? Kwestia do dyskusji, i zawsze ktoś będzie miał inne zdanie.
I niech każdy ma swoje zdanie. Ty uważasz, że to bez sensu, uczestnicy regat uważają inaczej. I startują.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Prawo kibica, prawo zawodnika.
Zresztą co mi tam:
zajebiste regaty dla trzech osób (reszta tracków wykasowana).
v

Wg mojej najlepszej wiedzy udział w regatach nie jest obowiązkowy. Trójka uczestników nie wycofała się. Ich zwyciestwo.

_________________
Z wyrazami
JM

Statystyka. 3/17.
v

Czy jest - a jeżeli tak to gdzie - w planie jakaś online transmisja z powitania zwycięzcy ?

Bo to już niedługo...

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Zwycięzca minął właśnie NCŻ

_________________
Pozdrawiam
Włodzimierz "Bury Kocur" Ring
S/y "Bury Kocur IV"
POL 8888
MMSI 261 03 14 50

"Jeżeli chodzi o podatki to nikt nie jest patriotą"
G.Orwell

Transmisja z powitania: https://www.facebook.com/bitwaogotland/ ... 787695610/

Szacunek dla zwycięzców i dla tych, którzy się wycofali. Ważne, że wyszli na taką pogodę i zobaczyli z czym to się je. Następnym razem będą lepiej wiedzieć jak się przygotować, albo po prostu nie wyjdą w morze bo już wiedzą, że ich jachty niedostatecznie sprawdzają się w tak ciężkich warunkach.

Szczególne gratulacje dla Aleksandry.

Kolejny powód dla rozgrywania regat w taką pogodę - moja partnerka, której zwykle nie inetresują regaty tym razem konsekwentnie i z emocjami kibicowała Aleksandrze Emche.

Gdyby nie warunki okołosztormowe nie byłoby ani takich emocji, ani takiego zainteresowania.

A ja jestem pełen szacunku dla Pawła Białego - jest największym przegranym/wygranym tego wyścigu. To okrutne ze strony losu.

_________________
Z wyrazami
JM

Kolejny powód do zbudowania zoo:
Krzyś widział w telewizji pawiana.
v

Nie będę nadwyrężał Twoich mozliwości poznawczych próbami polemiki.

_________________
Z wyrazami
JM

To okrutne.
v

Na sąsiednim forum zobaczyłem link do filmiku z zeszłorocznych regat Silverrudder.
Mnóstwo jachtów, samotni żeglarze, ciasno, płytko, piździel i na to wszystko promy i prądy.
https://www.youtube.com/watch?v=8QG0LxJweSw

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Żeglarski kraj i tyle.

Tym filmikiem można by odpowiedzieć na kilka stron mniej lub bardziej sensownych polemik na różnych forach.
Wieczorne żeglarzy rozmowy mają jednak sens , więc tak sobie gadaliśmy w sobotę przed startem BoG w gronie Wojowników i Wojowniczek sącząc "mazut" z Jackowej beczułki i słuchając Władka opowieści z SR 2018. Po tegorocznej BoG przykład jak znalazł , więc sobie pozwoliłem na wrzutkę.
Krzychu.

Z innej strony, mój oponent w tym wątku, którego przyznaję, nie mogłem zrozumieć (w sensie „o co ciebie idzie”), ale za to z którym bardzo dobrze się żegluje , zasugerował, że można/warto zrobić pewne podsumowanie, czemu trzem osobo się udało, a reszcie nie. Po dłuższym namyśle uznałem, że to wcale nie takie proste.
Z jednej strony nie wygrali faworyci. Ale nie wygrali też nowicjusze Bitwy.
Co im pomogło wygrać - sporo wiem, ale chyba nie wszystko. Najlepiej znam Oceannę, wiem ile wysiłku (i to rozsądnego wysiłku, nie głupich inwestycji) włożył Zenek w, i tutaj uwaga, nie we wzmocnienie jachtu, ale w poprawienie jego właściwości regatowych.
Opale w złej pogodzie zawsze żeglowały przyzwoicie. Tylko że to kawał jachtu starego typu i jego obsłużenie samotne, nie jest wcale łatwe. Na ten przykład wyobraźmy sobie zwrot przez rufę przy 30 węzłach wiatru... Delphia III była dla mnie największą zagadką, do czasu aż Szymon przypomniał, że ten właśnie jacht żeglował i na Atlantyku i w Polonezie. To sporo wyjaśnia. Sternik spędził na tym jachcie przed Bitwą tydzień na wodzie, żeglując po Bałtyku, co prawda załogowo, ale też w silnym wietrze.

Może biuro Bitwy wyda jakieś ciekawe podsumowanie, najlepiej oparte na wypowiedziach całej trójki.

Inna sprawa, że ciekawe byłyby szczere wypowiedzi osób, które nie ukończyły. Choć to raczej tylko ja mam takie skłonności, żeby rozkminiać co nie wyszło i co można poprawić.

_________________
Strona jachtu: http://www.zpokladu.pl

Wydaje mi się, że poza Konsalem udało się wszystkim. Sterników Konsala się nie udało że względu na kontuzję. Reszta zrobila kroki zgodnie ze swoimi decyzjami. Nie udałoby sie, gdyby np. kogoś wyrzucili na brzeg lub ktoś, kto zrezygnował- nie doplynąłby do domu. Przypominam: na morzu nie ma klawisza ESCAPE, więc nawet rezygnacja z wyścigu oznacza dalszą żeglugę, tak samo trudną, odpowiedzialną i niebezpieczną. Wszystkie powroty były skutkiem decyzji i się udały.

Pamiętajmy, że każdy wyścig to zestaw złożony z człowieka i sprzętu. Nie każdy ma identyczne podejście do ryzyka, nie każdy ma podobną wytrzymałość, nie każdy ma podobne potrzeby nawet. Dla jednego samo wyjścia w korze było niezrozumiałe, dla drugiego kontynuacja wyścigu bez trzeciego refu, dla jeszcze innego podjęcie ryzyka że względu na zmęczenie, a dla innych niezrozumiała byłaby rezygnacja dopuki on żyje czy nie ma kontuzji uniemozliwiającej żeglugę.

Nie mamy Tomku ani informacji, ani moim zdajiem moralnwgo prawa pisać za innych co się nie udało w ich przypadku. Przykładowo: gdybym płynął na Puffinie zamiast Szymona - zawinalbym do portu już po kanale La Manche. Czy uznanym, że coś zawiodło? Nie, bo i jacht sprawny, i ja fizycznie nie mam gorszej formy od Szymona (mam dużo mniejszą wiedzę). Ale zdazylbym przewartościować wszystko i za sukces uznałbym powrót i to przewartościowanie. A Szymon dopłynął do końca. W obu przypadkach nic by nie zawiodło.