Oczywiście, że tak! Ale taka ona właśnie będzie, jeżeli zbudujemy opartą na wierze religię
wokół literackiej nagrody Nobla.
Skoro najwyższa ranga ( działo noblisty z danego kraju/czasów/obszaru etc ) takie a nie inne... To logicznym mogłoby się wydawać, że niższe rangi też nie lepsze


Tam nie o wędrówkę chodziło a o ucieczkę soko
Bieguni po prostu spierdalali - ot i cała ich filozofia. Gdyby zostali na miejscu i nie podporządkowali się, byliby zniszczeni. Odkryli, że jeśli pozostają w ruchu/ucieczce - nikt ich nie goni. Dla nikogo nie stanowią zagrożenia i mogą żyć jak chcą - byle tylko ciągle uciekać...
Nieufni, wiecznie uciekający kontestatorzy wszystkiego co zastaną w miejscu chwilowego postoju

Dzięki za recenzję - z pewnością przeczytam tą książkę

Nic podobnego. Nie stwierdziłem, że Kurek się nie myli albo mylić nie może, a jedynie że jest fachowcem co raczej nie rzuca słow na wiatr. Jeśli kwestionujesz jej wypowiedzi i to jeszcze tak, że niezupełnie wiadomo co kwestionujesz, to może najpierw postaraj się sprecyzować gdzie mówi nieprawdę, a następnie podaj fakty prawdziwe i źródło skąd je czerpiesz.
Natomiast co do braku przekonania o wartości dzieła tylko dlatego, że dostało dzisiejszego nobla, Twoje zdanie podzielam.

_________________
Pozdrawiam
Alterus

Tego akurat już się dowiedzieliśmy na tym mini spływie Krutynią. Oczywiście niewiele rozumiejąc, o co w zasadzie chodzi.
Ucieczka, to też wędrówka.

Kończę na dzisiaj, muszę w końcu przygotować podatki.
Pozdrawiam Krzysztof

_________________
Pozdrawiam Krzysztof
Tango 780S, przedtem MAK 747 GT przez 20 lat, a jeszcze wcześniej BEZ-4.

Kwestionuję to, że w tym wywiadzie nie do końca mówi jak historyk.
Nie podaje żadnych faktów dotyczących historii Ludki - prawda ? Bazuje tylko na własnym autorytecie. Na tym, że jest historykiem - prawda ?
O ile na początku audycji podpiera się źródłami, o tyle historia Ludki nie jest już dokumentowana przez nią. Mało tego. Opowiedziana jest skrótowo, "po łebkach".
Dlaczego ? Ano dlatego, że wystarczająco rzewna żeby "obroniła się sama"
Tak czy nie? Bo może przeoczyłem i Pani Doktor Kurek i w tym przypadku powołuje się na źródła ?

A co do tego, że wypowiedź nie jest naukową wypowiedzią historyka, mimo, że wypowiada ją historyk ?

Tak. Każda ucieczka jest wędrówką, ale czy każda wędrówka jest ucieczką ?

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma.
v

Marku to jest ważna,wielka nagroda marzenie wielu twórców naukowców tak jest i już.Nie znaczy to,że musisz się z nią zgadzać i popierać. Dzięki niej zdobywa się sławę i niezle pieniądze.Jako przeciętny czytać oceniam książki w prosty sposób albo mi się podoba albo nie wg różnych kryteriów ale swoich osobistych.Rzecz jasna innym ta książka może się nie podobać. W sumie truizm.Protestuje tylko przed tym żeby oceniać Nobla czy inne nagrody jako postrzegane przez spisek lewaków, lgbt i inne.Protestuje przed tym żeby jacyś kolesie mi opowiadali co mam czytać co nie przez pryzmat swoich politycznych interesikow i wojenek. Wkorwia mnie już od jakiegoś czasu jak jakieś głupki sciemniają i narzucają mi narrację że swojego podwórka.

Wiesz to jest tak jakbyś wyklepal jakąś karoserię i jakiś palant by powiedział że to spisek lewacki, lgbt,ultrakatolikow kapitalistów lub podobne bzdury

_________________
pozdrowienia piotr

Czytanie tego co się chce, nie zagraża spiskowi lewackiemu w najmniejszym stopniu.
v

Piotr
Ale skoro założysz ponad wszelką wątpliwość, że Nobel to wielka nagroda To wiesz...
Twórcy szybko algorytm przyznawania "rozpracują" i będą pod niego tworzyli
Tego nie unikniesz jak będziesz się do Nobla modlił

A druga sprawa. Żebyś mógł sam przeczytać i ocenić książkę, musi ją ktoś wcześniej wydać,
przetłumaczyć... Czy wreszcie - napisać po prostu. A Ty musisz po nią sięgnąć.
Książek pisze się, tłumaczy i wydaje sporo. Czytać wszystko jak leci i wybierać/wartościować ?
Nobel to narzędzie w tym wypadku.

I owszem ale raczej algorytm jest nie znany.Tworzenie jakiegoś dzieła pod nagrodę jest wątpliwe, to nie sport.Noblistow warto czytać choć nie zawsze się muszą podobać.

Marek .Jak Tokarczuk dostała Nobla poczytałem sobie twiterka,w sumie nie polecam.
Oprócz zwolenników z gratulacjami wylala się fala hejtu zaczęli Od Nobla, że lewackie spisek,nic nie znaczącą nagroda ze jeszcze żydów i cyklistów nie zaangażowali to aż dziwne. Potem zaczęli opowiadać o Tokarczuk,że agent niemiecki, lewaczka ,wegetarianka ,osoba zdradzajaca Polskę. Obraża że nagrody nie zdobył Wildstein czy Ziemkiewicz. Jak się okazało że,ten ostatni napisał pozytywną recenzję książki noblistki,mało tego Kaczyńskiemu się książka podobała a Morawiecki pogratulował to Henrik trochę zelżal. Druga strona barykady oczywiście opowiadała o słusznych poglądach autorki demokracji wolności itp.Jednym słowem książki Tokarczuk w sumie mało ważne, ale rozgrywanie polityczne i hejterow jak najbardziej.Wszystko to się przelalo rzecz jasna do mediów głównego nurtu.
A przecież nie w tym rzecz.Chodzi o książkę, literaturę, sztukę i to jest najważniejsze.
Niestety, główna narracja to hejty robione przez głupków w internecie,którym się wydaje że robiąc politykę w necie są ważni i opinotworczy.
Czy po prostu o książkach literaturze nie można podyskutować normalnie a nie grzebać się w poltycznym sosie anonimowych polglowkow .
Marek to jest proste jak drut opowiadanie o tym ,że Nagroda Nobla nic nie znaczy czy jest nieważna to po prostu jest nie prawda,słyszałem to samo jak dostał ją Miłosz i ten sam jad sączyla komuna. (Ważna była jak ją miał dostać Herbert ale się nie doczekał.)
Ta narracja jest kompletnie bez sensu bo liczy się literatura i już resztą to głupie rozgrywanie autorki i już.
Pisze chaotycznie więc jeszcze powtórzę, Nie zgadzam się żeby zawodowe braterstwo zafiksowane ponad miarę mówiło mi co mam czyta a co nie.Tyle
Dzięki za link do książki ale ja słuchać audiobooki nie potrafię. Wydaje mi się że papier jest łatwiej przyswajalne,przynajmniej dla mnie

_________________
pozdrowienia piotr

Co to jest zawodowe braterstwo?
v

Profesjonaliści. Znaczy uprawiający profesję. Znaczy, a po co ją uprawiają? A zdziwisz się?
Pod sponsoring, pod redakcję, pod granty, pod krytykę, pod publikę... Ano, to nie sport - to fach.
I ni ma co siem zżymać, ni tem bardziej zdziwiać.
Owszem, dziwią się którzy świata nie pojmują; nawet gardłują. Co świadczy o nich.

A to są zwyczajne dzieje.

Za pieniądze ksiądz się modli.
Za pieniądze lud się podli.
Za pieniądze wszystko będzie,
sława, honor, urząd wszędzie

Jest trochę nieskurwionej literatury na tym łez padole.
v

Hobbyści?

Drugi zawód, uczelnia, zapierdalająca żona, niepełnosprawni.
v

A jak byś się tak na chwilę otrząsnął z tego wszystkiego i posłuchał co do Ciebie mówią Piotr
Czy ja mówię, że nic nie znaczy ?
Dla mnie jest narzędziem. Jakby wydawnictwem. Mam spore szanse zetknąć się z twórczością noblisty z egzotycznej ( dla mnie ) rzeczywistości. Książkę takiego bowiem przetłumaczą na polski... Moja koleżanka zakupi ją do biblioteki. Przyniesie do mnie a ja sobie przeczytam przy obiedzie.
Inną drogą książki tych autorów do mnie nie dotrą - rozumiesz ?
Nie będę szukał po egzotycznych krajach literatury i sam sobie tłumaczył, wcześniej ucząc się języka - prawda ?
Dla mnie Nobel ma znaczenie. Ale nie metafizyczne. To nie kwestia wiary dla mnie...
To normalne narzędzie - do tego ustanowione. Tak ja to rozumiem.

Co do politycznych popierdółek wokół Noblistów - pełna zgoda Piotr.
Pisałem niedawno, że próbowałem poczytać co piszą/mówią o Noblu dla Olgi Tokarczuk.
Mało mi łeb nie skorodował Piotr
Tutaj pełna zgoda.

Ale jeśli chodzi o drugi biegun. Że literacki Nobel to świętość ( tak mniej więcej zrozumiałem co piszesz - może błędnie? ) to tutaj zgody nie ma.
Literacki Nobel to narzędzie - coś jakby wydawnictwo...

Taki przykład Piotr. Posłuchałem "Biegunów" Olgi Tokarczuk. Ten fragment gdzie pisze o podróżach swoich rodziców. O tym, że zamęczali znajomych oglądaniem zdjęć na tle zabytków różnych...
Niedawno testowałem łódkę - airboata ( nie wiem jakim polski słowem zastąpić ) tą co mam teraz w avatarku...
Poprosiłem żonę żeby nakręciła sporo filmików z moich testów.
"Po co ci tyle materiału" zapytała. Będziesz zamęczał ludzi oglądaniem ?
"Nie Kochanie. Sam będę oglądał i to za moment. Zrozum, że prowadząc tą łódkę ja nie widzę jej zachowania z tej perspektywy, która Ty możesz uchwycić"
I to jest powód dla którego ja prze Tokarczuk nie przebrnę po prostu.
Dla mnie to sztampa. Najbliższe przybliżenie rzeczywistości... No nie dam rady i już...
Nie ważne co na ten temat politykierzy w kontekście...
Rozumiesz mnie Piotr ?

Ważne na co słowa rzuca Alterusie ? Nie ważne jakie słowa ? Noblistka może ?

Może na zachodzie, może na wschodzie, może na południu. Szczególnie może na północy.
v

No i tak oto dochodzimy do momentu gdzie "forma się wyczerpuje dla treści"
Jedni "się produkują" w dyskusji uczciwie - inni ćwierkają na tłiterze
A ja, jak raz - chciałbym wiedzieć co chodziło ci po głowie z tapatalka
Nadusisz więcej tych guzików na klawiaturze, czy jebieCięto i zero szacunku dla uczestników dysputy ?

Co to jest tapatalk?
v

Coś co pozwala szybciutko przesłać te osiemnaście znaków jakie przed chwilką wyklikałeś
Ale jednocześnie pozwala zrozumieć interlokutorowi gdzie go masz i jak głęboko
A żal

Ważyć szacunek, każdy może. Nawet na własnej wadze.
Gdzie kto, kogo ma, to deklaruj za Siebie.
v

Ja nie deklaruję vaginalu. Ja nie rozumiem!
Informuję Ciebie o tym, z zastrzeżeniem że zależałoby mi na tym, żeby jednak moja głupia głowa ubogaciła się o sens które niosą Twoje słowa.
Ale Ciebie to wali...

Co tu rozumieć. Prowadzenie polityki historycznej, w celu promocji swoich opowieści, najlepiej się sprzedaje za granicą.
v

A skąd zgadniesz jaka polityka historyczna i za jaką granicą najlepiej się sprzedaje ?
Skąd to:

Szwedzki komitet ? Norweska filia ? Fińska wódka ? Czy może jeszcze dalej - Gwiazda Polarna ?
To, że my się do Nobla modlimy, nie gwarantuje, że inne nacje jeszcze potrafią czytać

Może oni oceniają wedle swoich możliwości vaginalu
Może świat aż tak na psy zszedł z tapatalka...
Może trylogię SMSem trzeba dzisiaj przesyłać...
Może w ogóle nadmiar słów szkodzi bo to wszystko wyklikać to wysiłek przecież
Może zdanie można zając i bez tego wysiłku... Może takie zdania dzisiaj
Tak serio - nie dajesz rady nadusić kilku przycisków więcej ?

W tym sęk.
Gdyby było jasne, nie byłoby groźne.
W każdym razie, zapotrzebowanie na pisanie historii od nowa jest duże. Bo sporo zgrzyta.
Dobry sposób manipulacji to kierowanie uwagi na zewnątrz. Dajmy na to, na taką Polskę. Kto by sprawdzał?
Ważne, że się gładko zakoduje w gufkach.
Andruchowycz też nieźle dał do pieca w ostatniej książce (tak nawiasem przy okazji).
v

Marek,ja nie piszę że literacki Nobel to świętość, ja tylko zaprzeczam tezie,że to nie ważna nagroda. Gdyby ktoś, w tym wypadku jakiś prawicowiec dostał tę nagrodę to pewnie była święta .
Mnie się nie podoba że rozmawiamy o nagrodzie Nobla a nie o literaturze.Temat Nobla i jego ważności został nadany w dużej mierze przez hejterow z netu i pociągnięty dalej przez resztę.To jest narzucona narracja w która rozciąga od sedna sprawy.
To że się Tobie Tokarczuk nie podoba to już Twój odbiór tej literatury i ok.Ja bym zalecal jednak pewną ostrożność w sądach bo jednak czytałeś fragmenty. Autorka oprócz Nobla dostała jednak parę innych nagród i może jednak przebrnąć dalej bo coś jest na rzeczy?
I to ostatnie zdanie tłumaczy po co są nagrody

_________________
pozdrowienia piotr

Piotr Ale ja nie stawiam tezy, że to ważna nagroda. Ja mówię, że to nie jest nagroda - dla mnie. Nie aspiruję do niej. Nie mogę jej dostać. Na jakiej podstawie miałbym traktować ją jak nagrodę ? Bo ktoś nadał taką nazwę ?
To byłoby już opieranie się na kwestiach wiary ( dla mnie - z mojego punktu widzenia )
Dla mnie to narzędzie/wydawnictwo, dzięki któremu mam szansę poznać literaturę powstającą w innych kulturach. Taką rolę nagroda_nobla odgrywa dla mnie.


I dalej Piotr... Jaką ostrożność ? W czym ?
Czy ja oceniam to dzieło z uniwersalnego punktu widzenia - nie! Ja mówię tylko o moich odczuciach. Dlaczego miałbym być tutaj ostrożny ( cokolwiek by to nie znaczyło ) ???
Znowu kwestie wiary i religii poruszyłeś - tak ja to widzę.
Owszem przeczytałem tylko fragmenty jednej książki ( przesłuchałem ) ale w takiej kolejności w jakiej podaje je autorka. Wytrwale, tak długo ile tylko dałem radę ( dosłownie fizycznie )... I mówię tylko, że ja za cholerę nie podejmuję się czytać dalej...
To nie znaczy, ze mówię iż książka jest zła. Równie dobrze możesz to odczytać w ten sposób, że to ja jestem zbyt głupi, żeby docenić. I to też będzie prawdziwy osąd.
Ja podaję tylko prosty fakt - rzecz nie dla mnie i poddaję się przed kolejnym starciem z literaturą Olgi Tokarczuk. Nie dam rady przez to przebrnąć po prostu.
Ale to naprawdę nie znaczy, ze przyczyna tkwi w niej, w komitecie noblowskim...
Ona równie dobrze może tkwić i we mnie. Ja Ci tylko mówię, że ona jest - ta przyczyna.


No sam powiedz Piotr, czy nie traktujesz jak religię
Ostrożność, bo tysiące fanów nie mogą się mylić przecież Przebrnąć dalej bo coś jest na rzeczy...
Brnąłem ile dałem radę. Nie ze względu na nagrody jakie dostała. Bo dla mnie to nie są nagrody ( ja nie mogę ich dostać ) tylko narzędzia promocji ( ja mogę na tej promocji skorzystać - książka wypromowana prędzej trafi do mnie ). Brnąłem bo Catz namawiał. Brnąłem uczciwie - do kresu moich sił. "Odpadłem" dopiero wtedy, kiedy naprawdę sponiewierany leżałem na glebie. Czego by nie dostała. Ile tysięcy fanów by Ją oklaskiwało. Ja doszedłem do absolutnego kresu własnych możliwości. Ja tej literatury nie poznam.
Ja się tutaj zgodzę z tezą, ze za głupi jestem na taką literaturę Piotr.
Bronił będę tylko jednego - prawa do swojej głupoty i traktowania nagrody Nobla jako
wydawnictwa dostarczającego mi książki do czytania.
Bo takie są suche fakty Piotr
Moja głupota i ta rola nagrody nobla, jaką jej nadaję ( dla własnych potrzeb ) istnieje naprawdę. Jest namacalna i weryfikowalna.

Ja sądzę, że temat nobla ( w tym wątku ) został nadany przez Catza - w tytule
Że Nobel ma ścisłe techniczne związki z literaturą ( dla mnie - z mojego punktu widzenia i mojej sytuacji )
Ale jak chcesz czysto o literaturze - bez Nobla - proszę Ciebie bardzo...

Dlaczego sięgnąłem po audiobuka, nie czekając cierpliwie na przesyłkę z książką...
Ano dlatego, że soko wspomniał o Łysiaku. A Catz wcześniej zwracał uwagę na to, że Olga Tokarczuk wykonała bardzo dużo pracy poznawczej, zanim napisała "Księgi Jakubowe".
Zainteresowało mnie to bardzo, bowiem z grubsza znam twórczość Waldemara Łysiaka i spodziewałem się pewnych analogii.
Oto Łysiak swego czasu w niesłychanym stopniu "rozpracował" epokę napoleońską.
Napisał kilka arcy ciekawych książek z akcją osadzoną w czasach napoleońskich.
A idąc dalej tą drogą - napisał rzecz, której ( moim zdaniem ) przecenić nie sposób.
A mianowicie "Malarstwo białego człowieka"
Spodziewałem się po prostu tego, że "Bieguni" to będzie taka "Kolebka" a "Księgi Jakubowe" to już wprost "Malarstwo białego człowieka"
Z takim nastawieniem podszedłem do rzeczy - i tu mnie rozwaliło na amen.
Bowiem między jednym a drugim autorem zobaczyłem przestrzeń nie do ogarnięcia moją
świadomością. Ta część "Biegunów" jaką dałem radę wysłuchać, to jakby "Kolebka po łebkach" Piotr...