(oczywiście chodzi o Bieszczady) Ciekawe, że podana przez IM pozycja odbiega prawie o milę, od tej z pierwszego orzeczenia:

PS. Zbieraju, podmiot domyślny miał być pochylony...

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Sorry, nie mam żadnego wpływu na te dane.To nie jest podmiot domyślny, tylko podmiot liryczny. Pochyliłem.

* ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ * ~ *

Dołożyłem zaliczenie gleby przez "Kapitana Głowackiego".
Patrz: Orzeczenia, Kapitan Głowacki, 2011, wejście na mieliznę na podejściu do Trzebieży, Zalew Szczeciński.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A gdzie to niecałe 2 miesiące wcześniej, jego samego jachtu, pół mili obok (WMG 45/11, 2.10.2011)?

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Spoko, nie wszystko na raz. Siem opracowywuje.
Jak z pociągiem do Radomia: znaczy si, jak przyjdzi jego pora tak i on będzi.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Dołożyłem wypadek Sztormana w 1978 r. na Zatoce Gdańskiej. Nie orzeczenie, tylko postanowienie o umorzeniu postępowania.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Przyszła jego pora, znaczi si - pociąg nadjechał...eee... chciałem powiedzieć - dołożyłem orzeczenie w sprawie kolejnej gleby "Kapitana Głowackiego":
Kapitan Głowacki, 2011, wejście na mieliznę przy Bramie Torowej 4, Zalew Szczeciński

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

https://us02web.zoom.us/j/83218518059. Dziś o 2000.

pzdr,
Andrzej Kurowski

"Merkury" wystartował w Regatach o Puchar Dowódcy Marynarki Wojennej. Trasa: Gdynia - pława GŁ. - pława GD - Gdynia. Regaty były nocne, start o 2000.
Zanim dopłynęli do GŁ - obalili pół litra i butelkę wina.
Po minięciu GŁ i zwrocie na GD - następne pół litra i ćwiartkę śliwowicy.
Podczas odczepiania genuy, która zaczepiła się szeklą o wantę - wypadł za burtę załogant.
Kapitan wystrzelił po kolei 10 białych rakiet, a potem 13 czerwonych.
Żaden z jachtów biorących udział w regatach nie zareagował! Ciała żeglarza nie znaleziono, mimo włączenia się do poszukiwań holownika i kutra Marwoju oraz kutra ratowniczego.
Sankcja? Kapitan dostał "patentowe dożywocie".
Warto jeszcze zwrócić uwagę na dwie rzeczy, stanowiące świadectwo, jak się wtedy pływało:
1. Światłami nawigacyjnymi były lampy naftowe.
2. W orzeczeniu Izba powołuje się m. in. na punkty 167 i 175 regulaminy służby jachtowej. Nie wiedziałem, że aż tyle mądrości udało mi się zamieścić w 3 punktach Regulaminu Zbieraja.

Całość tu: Orzeczenia, Merkury 1968

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Jeżeli to wszystkie konsekwencje to tanio się wykpił.

_________________
Pozdrawiam Marcin Konstańczak (mkonst)

To była najwyższa kara, jaka Izba mogła zastosować. Czy była również wniesiona sprawa karna lub cywilna - nie wiem.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Gaspada aficery - sobacza mać! Żaden jacht nie zareagował? Przecież u nas w armii wszyscy trzeźwi. Którzy? Polegli.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Ślęczę i przepisuję. Jak dotąd wychodzi mi że przyczyną wszelkich wypadków jachtów są papiery, najważniejsze są wykształcenie i zawody załogi a kapitana koniecznie trzeba ukarać co by nie zrobił. Bo póki co robi naprawdę co może.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

I stąd się wzięło - przekazywane z ust do ust - zalecenie RWD (nie)szczęśliwszego utopienia map(y) i dziennika po wypadku.
Ale - wśród orzeczeń - bywają wyjątki...

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Z cyklu: będąc młodą przepisywaczką
akt 1 dramatu- ojapierdole niebani biurokraci
"W tej sytuacji kpt. O. Powtórnie radiotelefonem z latarni Vir zaalarmował Kapitanat Portu Zadar, a słysząc od latarnika, że właściwie jedyną metodą zorganizowania akcji ratowniczej jest jego osobiste stawiennictwo w Kapitanacie, udał się do tego portu / rap.k.13, kpt.57 /. W Kapitanacie Portu Zadar uzależniono jakąkolwiek działalność od sporządzenia protokółu, którego druk należało nabyć w księgarni / rap.k.13, kpt.57v /. Ponieważ podróż do Zadaru trwała ok. 5 godz. I kapitan przybył do portu dość późno, wszystkie księgarnie były już pozamykane, druku nie udało się nabyć / rap.k.13, kpt.57v /. "
A jacht kołysał się dalej przez nikogo nie niepokojony.............................

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

A ja przepisywałam orzeczenie o dryfowaniu 7 Mm w sposób w zasadzie niezauważony przez załogę przez Zatokę Gdańską. Jak można się rozpisać w orzeczeniu o tym na 36 stron? I w kółko to samo powtarzać?
Ale ja zawsze w szkole miałam problem ze zbyt krótkimi wypracowaniami. Dobrze, że jak służbowo piszę specyfikacje, to nikt nie wymaga ode mnie określonej długości dokumentów.

_________________
Pozdrawiam
Asia

Ja zawsze miałam problemy z zakończeniem, więc rozpisywałam się do bólu. Czuję w tym moją krew.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Brnę dalej.
wg komisji przyczyną wypadku był kiepski łańcuch kotwiczny który pękł oraz siły wyższe czyli wiatr i woda.
Armator, który ów kiepski łańcuch kotwiczny kupił, bardzo oryginalnie pisze "przepraszam, że kupując byle co naraziłem was wszystkich". w jego wydaniu ten przekaz brzmi mniej więcej tak: kasjer, tj kapitan dupa, wszystko zrobił źle, ja bym zrobił lepiej.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Zdzielona, nie pisz co by było, gdyby było, bo piszesz o czymś, czego nikt na forum nie zna. Skończ przepisywactwo, wyślij do mnie, ja zamieszczę na stronie, a potem się możesz wyżywać.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Za długie, zanim dojdędędę (bo takie długie) do końca to zapomnę początek.
Ale zrobim co możem.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Zauważone błędy zgłaszamy tu?

https://wypadkijachtow.pl/zawisza-czarny-1977-uderzenie-w-statek-baltyk/

Drugi akapit, jest:
W jego wyniku statek ratowniczy doznał poważnych uszkodzeń (na pokładzie namiarowym, kolumn kompasu i maszynki sterowej, anteny radionamiernika itp.), których naprawę oszacowano nie przekroczyły 50.000 zł. Po wzajemnym upewnieniu się o braku przecieków, s/y na około 280.000 zł, natomiast wywołane uderzeniem szkody na jachcie Zawisza Czarny wycofał się i zacumował przy nabrzeżu.

Chyba powinno być
W jego wyniku statek ratowniczy doznał poważnych uszkodzeń (na pokładzie namiarowym, kolumn kompasu i maszynki sterowej, anteny radionamiernika itp.), których naprawę oszacowano na około 280.000 zł, natomiast wywołane uderzeniem szkody na jachcie nie przekroczyły 50.000 zł. Po wzajemnym upewnieniu się o braku przecieków, s/y Zawisza Czarny wycofał się i zacumował przy nabrzeżu

_________________
Celem rejsu jest to, by wrócić do domu nieco zmienionym, nieco mądrzejszym i nowymi oczyma spojrzeć na stare rzeczy.

Tage Voss

Poprawiłem. Dzięki.
Joasiu, błędy zgłaszamy do mnie na PW.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Doszejdłam, bo długo to trwało, do końca.
Od dłuższego czasu kołatały mi w głowie echa dawnej dyskusji o tym, czy patenty pływają. Pamiętam nawet opisy eksperymentów empirycznych.
Otóż mili państwo to nie patenty, to pieczątki pływają. Konkretnie TE pieczątki.
(przez całe orzeczenie niczym refren przewija się z całą ostrością podkreślanie przez W.SZ. Izbę rażących zaniedbań kapitana i armatora w postaci braku aktualnej karty bezpieczeństwa. Ze stosownymi pieczątkami jak mniemam. Dla wyjaśnienia- stan ogólny jachtu nie miał wpływu na wypadek którym było zdryfowanie na skały wskutek zerwania się łańcucha kotwicznego.)

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Tygrysa, a masz pieczątkę badań technicznych w dowodzie rejestracyjnym samochodu? Po co? Przecież to Ty jeździsz, a nie pieczątka.
A język? No cóż, to jest język prawniczy. Tu nie ma rodziców i dzieci, tylko są wstępni i zstępni. Termin - to nie to samo co termin zawity albo prekluzyjny, zaniedbanie to nie to samo co rażące zaniedbanie, a zadatek to nie to samo, co zaliczka, choć potocznie używa się tych pojęć zamiennie.
Postaram się jeszcze dzisiaj to orzeczenie zamieścić na stronie.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

A stan szczególny łańcucha kotwicznego (zużycie, materiał, korozja, kaliber, długość...) miał wpływ na stan ogólny jachtu?

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

Ja wiem i rozumiem. No mam pieczatkę. Jestem nawet tak upierdliwa, że chociaż mogłam dostać pieczątkę na piękne oczy to sama żądalam wjazdu na linię. Rozsadziła mnie częstotliwośc i ilość powtórzeń, podkreślanie że jacht nie nadawał sie do pływania bez pieczątki. Dokładnie jak niektórzy podkreślaja swój patent który jak się okazuje nie pływa za nich.

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Ojtam ojtam.
Trzy są dobre!

_________________
Aniołek, kurła, aniołek.

Czy to jest aktualne?

_________________
Pozdrawiam Marcin Konstańczak (mkonst)

A bo ja wiem? Ja jestem "готов как пионер", ale Kuracent, jak zwykle, zapomniał podać link do wejścia na Zooma. Kto jest fejsbukowiec, niech tam sprawdzi.
*******
Umieściłem na stronie orzeczenie w sprawie "Westa", nad którym wyżywała się przepisywaczka Zdzielona. Jest pod West, 1973.

_________________
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski

Czy mogę prosić o linka? I godzinę? Może być PW - jak to jest impreza "nur für twarzoksiążkich".

_________________
wolne publikacje nautyczne

***********************************************
* Gdyby wszyscy byli bogaci nikt nie chciałby wiosłować *
***********************************************

https://us02web.zoom.us/j/81870367876

Już można się logować.

pzdr,
Andrzej Kurowski