"Poddaną" Robert
Napisane było coś o wybiciu mężów, wzięciu sobie ich żon, rozmnażaniu i czynieniu Ziemi
sobie poddaną"... Czyli też głupio było napisane...
Ale warto jednak rozróżniać to czy tamto.
Też nie chciałbym na Solinie motorówek. Nawet nie potrafię sobie ich tam wyobrazić, a znam ten akwen od lat... Ale nie skorzystałbym z argumentu o strefie ciszy i niszczeniu natury. A to dlatego, że natura została w tym miejscu dokładniutko zniszczona i zalana wodą. Warto o tym pamiętać, bo inaczej każdy przekop mierzei czy innej historii...
Od razu urośnie do miana obszaru chronionego.
Tak, jak ci kolesie, którzy zrobili barykadę z leśnych śmieci.
Oni też zniszczyli naturę ? Wszak te śmieci leżały sobie w lesie "naturalnie" bo już od jakiegoś czasu. Może wystarczyłoby nad nimi tylko "strefę ciszy" ustanowić ?
Albo obszar "Natura dwa tysiące" ?
No nie taką drogą idziemy Robert ? Taką. Nie inaczej...
Nie chronimy natury ale pewien etap działalności człowieka, który czynił sobie Ziemię poddaną ( czy zas*aną albo jakoś tak )

A, żeby relacja z barykady "szła na bieżąco"...
Przypomnę:
Na poprzedniej stronie wątku opisałem sytuację, gdzie jacyś wojownicy o czystość planety pozbierali śmieci w lesie i ustawili z nich barykadę na leśnej drodze udostępnionej do ruchu...
Skutkiem czego dostały mi się ( do warsztatu ) dwa samochody co remontu karoseryjnego...
W obu wypadkach kierowcy nie zdążyli zatrzymać się przed "barykadą"...
Twórców barykady ( podobno ) złapano i ukarano...

Oto dzisiaj jechałem tą drogą ( często tamtędy jeżdżę w odwiedziny do siostry ) i zobaczyłem, że barykady już nie ma. Na drodze nie ma po niej nawet śladu.
Brawo!!!
Jest tylko jedna "małe ale". Po tym całym zamieszaniu, walce o czystość planety itd...
Wszystkie śmieci z barykady wylądowały z powrotem w przydrożnych rowach.
Poważnie...

_________________
Wojciech1968 Port Rybnik
W życiu piękne są tylko chwile...

I to jest obłuda czystej wody Wojciechu
Pierwszy argument tak naprawdę jest decydujący i on powinien grać rolę tutaj. Jego powinniśmy rozważać i zdać sobie sprawę z konsekwencji.
Solina to akwen dla żeglarzy dosyć ciekawy. W latach 90 miałem tam Carinę ( balastowo mieczową zdaje się ) i powiem Wam, ze naprawdę można tam było popływać przy ciekawych wiatrach i wypocząć.
Ale pojawienie się na tym akwenie jednej motorówki czy skutera, uczyniłoby to pływanie
o wiele mniej ciekawym. A pojawienie się dwu takich łodzi - niemożliwym po prostu...
Ze względu na wąskie odnogi i zatoki...
Tak, jak to przedstawiają w cytowanym artykule...
Ja widziałbym tutaj inne rozwiązanie problemu. Chociaż ta odmienność mieściłaby się tylko
w zakresie argumentacji, ale to bardzo istotna różnica.
Moim zdaniem Solinę należałoby oddać we władanie tym, którzy w większym stopniu
wykorzystają warunki jakie ona oferuje.
Czyli żeglarzom, kajakarzom i innym "bezsilnikowcom". Skuterem wodnym czy motorówką
można śmigać i bez wiatru i bez wody nawet ( jak się uprzeć ).
Jachtem żaglowym, czy kajakiem, już byłoby odrobinkę trudniej.
Czyli problem proponowałbym rozwiązać korzystając z czysto technicznego kryterium.
I żadnego innego
Dlaczego moim zdaniem to takie ważne ?
Ano wyobraźmy sobie teraz, że zbulwersowani obrońcy środowiska, stref ciszy i innych stref... Bawiący aktualnie nad Soliną, chwytają gremialnie za smartfony, żeby podpierdolić bliźniego, bo ten robi coś nieładnie...
Skutkiem czego motorówki policji wodnej i straży rybackiej interweniują kilka razy dziennie...
I mamy co ?
Ano mamy dwie motorówki na akwenie, czyli... Czyli nie pożeglujesz bracie
Widać teraz jak czysto techniczne kryteria są istotne dla rozwiązania problemu ?
Myślę, że widać...
Mamy strefę ciszy, mamy sprawnie działającą policję wodną i straż rybacką i co ?
I mamy problem.

PS:
W kwestii ujęcia wody. Jeśli macie czas, to wyszukajcie sobie w sieci artykuły mówiące o
kłopotach z ujęciem wody w Polańczyku... Ale ostrzegam. Możecie zacząć omijać tą kloakę ( Polańczyk ) szerokim łukiem. Mimo strefy ciszy

Dobrze byłoby, gdyby jednak ludziska zadbali o to, żeby nie było wolno tam używać motorówek i skuterów.

W przeciwnym razie, w ciągu kilku sezonów, zrobi się tam takie same burackie bajoro, jak ZZ. Na przykład, dzisiaj flauta, chwilami wiała jedynka. Koło południa wyroiło się tyle dymiarzy, że woda się prawie gotowała. Fala w kratkę, chwilami stroma i wysoka, bo wielkie motorówki robiły sobie wyścig slalomem wśród żaglówek i rowerów wodnych, do tego chmara skuterów - to samo. Ryk silników i smród spalin. Na pewno tego właśnie potrzebujecie na Solinie.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Dokładnie tak Robercie. Skuterów i motorówek... A nie łodzi z silnikami spalinowymi.
I metodą "na strefę ciszy" tego po prostu zrobić się nie da.
Mamy akwen na którym dwa pływające skutery wodne ( pływające tak, żeby ich użytkownicy mieli świadomość, że na skuterach wodnych pływają a nie dryfują )
praktycznie wykluczają możliwość żeglugi przynajmniej na jednej odnodze zalewu
( na połowie akwenu ). Jakiejkolwiek żeglugi Robercie.
Z drugiej strony mamy spacerowe statki białej floty, też wyposażone w silniki spalinowe.
Ale one nikomu w niczym nie przeszkadzają. Podobnie Bross i kilku innych okolicznych mieszkańców "pyrkających" swoimi łódeczkami z punktu A do punktu B.

Do tej pory sprawę rozwiązywano tak, że wprowadzono zakaz poruszania się na spalinowych, na mocy "strefy ciszy". A dla nie przeszkadzających czyniono wyjątki.
I to właśnie zostało zakwestionowane w sądzie. Zasady na jakich te wyjątki tworzono.
Nie wiem czy zostało zakwestionowane słusznie - wiemy, ze skutecznie.
Czyli ta droga jest już zamknięta i nie ma się co oszukiwać.
Jeśli ktoś teraz gardłuje za strefą ciszy, to tak naprawdę popiera tych, którym strefa ciszy przeszkadzała...
Po prostu wiedząc jaki będzie wynik kolejnej podobnej regulacji, sprowadza dyskusję na z góry przegraną drogę.

Moim zaś zdaniem, trzeba podejść zupełnie inaczej. Nie szukać obłudnych argumentów o
gniazdujących gżegżółkach i innej ekologii... Bo ten temat obalony zostaje apriori, z racji tego, że dokonano tam kompletnej dewastacji terenu ( z punktu widzenia ekologii )...
Czyli po prostu zbudowano zaporę.
Należy natomiast wprowadzić rozróżnianie łodzi ze względu na charakterystykę napędu.
Nie rodzaj ( spalinowy czy nie_spalinowy ) ale właśnie charakterystykę
( skuter wodny, motorówka, etc )
I tego trzymać się potem przy stanowieniu prawa dla poddanych...
Tą, i tylko tą, drogą jest szansa doprowadzić do tego, że Solina nie utraci swojej żeglarskiej atrakcyjności.
Takie mniej więcej moje zdanie w tym temacie.

Czyli problem polega, na sformułowaniu przepisów, których obejść się nie da wyjątkami. Życzę powodzenia.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Nie Robert. Tu mamy problem jak przy pisaniu programów komputerowych.
Albo tworzymy wyjątki ( rozpatrywane indywidualnie ) albo masę ścisłych definicji pojazdów wodnych i korzystamy z nich.
Innej drogi, żeby wprowadzić odpowiednio selektywne przepisy, moim zdaniem nie ma.
Skoro technikę tworzenia indywidualnie rozpatrywanych wyjątków skutecznie udupiono, to niestety... Masa roboty i pytanie czy komuś będzie się chciało.
( Zwłaszcza, ze pod ręką populistyczne rozwiązania, innych problemów wprawdzie, ale można "udać" że coś się zrobiło w tym temacie )

Jak napisałem: życzę powodzenia!*

____
*) I sceptyczny jestem, co do pozytywnego zakończenia.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/

Też jestem sceptyczny Robercie. Ale z nieco innego powodu.
Proszę ( na koniec ) zwróć jeszcze uwagę na taką rzecz:
https://polanczyk.pl/product/motorowki-bez-patentu/
Mamy tutaj motorówki z napędem elektrycznym.
Dzisiaj napędzają je silniki o mocy 10 Hp... Ale obaj wiemy, że to nie stanowi żadnej granicy.
Żeby ze spalinowego skutera wodnego, czy motorówki, uzyskać elektryczny o analogicznych parametrach wystarczy kawałek rozbitego samochodu elektrycznego...
O który to coraz łatwiej z każdym dniem...
J powiedz mi teraz w jaki sposób strefa ciszy ochroni interesy żeglarzy ?
W żaden sposób. Prawda ?

Dlatego tylko uczciwą drogą. Gdyby to ode mnie zależało, to do ruchu na zalewie dopuściłbym jedynie łodzie z napędem wiatrowym lub wiosłowym.
I oczywiście natychmiast zniósłbym strefę ciszy.
Żeby nie kusiło do matactw i uników