Mam problem ze swóją 420-ką. Nabiłem się na krzaki powodując pęknięcie laminatu prawej Komory. Przy rozpołowieniu łajby pęknięcie się powiększyło. Znaczy chyba że laminat to kicha. Więc dylemat: czy nowa skorupa (mam prawie 60-tkę) i pływać, czy też może komuś ofiarować maszt i wszystko co zostaje bo zawadza. Czekam na sugestie bądź propozycje.

Naprawa od zewnątrz.
Wysuszyć, przeszlifować kółkiem na wiertarce (papier 36) tak, żeby zrobić ukosy wzdłuż pęknięcia i nałożyć laminat p/s. Przeszlifować, zaszpachlować, pomalować. Pływać dalej.

_________________
Jeśli jest coś, gdzie nie ma nic, to tam jest wszystko.
Indiańskie
https://www.naffy.io/mj-sziwa/sztuka-pl ... nictwa-S1f

Moim zdaniem, wszystko zależy od stanu całego kadłuba. Jeżeli jest już popękany, na większych powierzchniach, to może nie warto go reanimować? Ale jeżeli, to tylko jedno, mechaniczne uszkodzenie, to sposób naprawy, opisany pokrótce przez Mira, będzie OK.

_________________
Robert Hoffman
***
https://stareaparatyimojefotografowanie.blogspot.com/