Dołączył(a): 7 cze 2010, o 19:37 Posty: 13569 Lokalizacja: Port Rybnik Podziękował : 1557 Otrzymał podziękowań: 2275
Uprawnienia żeglarskie: sternik jachtowy
|
Czeski żeglarz Jiri Denk utracił jacht podczas sztormu Kona. Straż przybrzeżna odmówiła pomocy odholowania jachtu ze względu na przepisy (?!) Translator: Rejs na Hawaje 8: „Smutna wiadomość” rozbił się nasz jacht Altego. Silna burza Kona znacznie uszkodziła, zatopiła lub wyrzuciła na brzeg 4–5 statków i uszkodziła kilka innych. Niestety, nasz statek był jednym z tych, które zostały wyrzucone na brzeg. Nie było gdzie się ukryć. Widziałem 3 statki na molo przed molo w spalonym porcie Lahaina (wyspa Maui). Przepłynąłem wąski kanał, żeby zobaczyć, ale nie było dla nas miejsca. Na wąskiej przestrzeni nie udało mi się zawrócić łódki pod wiatr 30 węzłów, a przy kolejnej próbie cofnięcia uderzyłem lekko tyłem o kamieniste dno i tam utknąłem. Rozbijające się fale, wysokie na ponad 1 m, natychmiast zaczęły nas spychać dalej na mieliznę. Dingy i 2 super chłopaków z 2 zaparkowanych łódek po godzinnej walce zabrali dzieci i Adę 50m do molo. Barca i ja próbowaliśmy sprowadzić łódź z powrotem na głęboką wodę. Straż Przybrzeżna przyjechała dużą łodzią i wystarczyło wciągnąć nas na 5-10 m na głębszą wodę i byliśmy wolni (oba silniki wtedy pracowały). Nas pewnie też by uratowało, gdyby Ratownik z roboczą platformą (który oprócz dużej łodzi ratowniczej tam też przybył) wyciągnął na skuterze wodnym kotwicę na głęboką wodę – byłoby to dla nich łatwe – i staraliśmy się pomóc powracającemu z kotwicy przy każdej fali, krok po kroku, samodzielnie dostać się na głęboką wodę. Straciliśmy niecałe 10 m. Oboje odmówili, bo przepisy im na to nie pozwalają. Mają ratować ludzi, ale nie statki. I tak po ponad 3 godzinach walki statek pozostał beznadziejnie na mieliźnie (już z uszkodzoną 1 śrubą). Rzuciłem kotwicę i o 4 po południu zabrano mnie i Barcę na brzeg, żeby zobaczyć ostatnie dzieci. O 2 w nocy maksymalny przypływ wyniósł +85 cm (w porównaniu do pierwotnego +20) cm. Jednak burza nasiliła się tak bardzo, że dotarcie do statku 50 metrów od molo było zupełnie beznadziejne. Któregoś wieczoru łódź zerwała łańcuch kotwiczny (10 mm) i rano wylądowała na kamienistej plaży. Prawdopodobnie zostanie (miejmy nadzieję) wyciągnięty na brzeg dźwigiem, ale musimy mieć dużo szczęścia. Na szczęście wszyscy jesteśmy zdrowi i mamy się dobrze. Ale uratowanie statku będzie bardzo trudne... Rozbitek 3: w (piątek) dogadaliśmy się z właścicielem firmy dźwigowej (która ma największy dźwig na wyspie - i jedyny, który może nas wyciągnąć - oczywiście negocjowaliśmy też z 2 ostatnimi firmami, ale ich dźwigi są mniejsze), że za 35 000 dolarów = 790 000 CZK wyjdzie. Wszystko dokładnie sprawdził i zmierzył. Plan zakładał zdjęcie bomu i drzewca mniejszym dźwigiem jutro (niedziela) i wyciągnięcie statku dużym dźwigiem w poniedziałek. Uzgodniliśmy cenę, uścisnęliśmy sobie dłonie, odebraliśmy wszystkie pieniądze od bliskich... A dzisiaj (w sobotę) wieczorem wysłał SMS, że tego nie zrobi. Żona mówi, że spróbuje go przekonać. Wczoraj statek był suchy w środku, po wczorajszej burzy był już pełen wody. Wczoraj zużyliśmy jeden zbiornik na olej napędowy (300L), natomiast drugiego nie mogliśmy dopełnić - nie wiemy dlaczego, prawdopodobnie uszkodzona pompa. Wczoraj ster był już zepsuty, dzisiaj był zepsuty całkowicie. Na statku znalazłem aluminiową płytę z naszego statku ok. 1x0,3 m poniżej linii wodnej. Może pochodzi z stępki, może z burty statku, nie da się tego stwierdzić. Obawiam się, że pęknięty jest cały lewy kil (moja łódź ma 2 stępki). W każdym razie gdzieś na statku jest już duża dziura. Dzisiaj wyniosłem sprzęt do nurkowania, generator obudów Hondy, deski wiosłowe, kajaki, silnik zaburtowy - reszta jest połamana, zniszczona i zalana. Wczoraj woda była czysta, dzisiaj na łódce jest syf, zwłaszcza w maszynowni, od oleju napędowego, płynu chłodzącego, oleju (z silnika) i zwartych akumulatorów (to jest wyjątkowo obrzydliwe). Dlatego straż przybrzeżna oświadczyła, że teraz odpowiada za usuwanie toksycznych substancji i wysyła ekspertów (za które oczywiście zapłacimy). To beznadziejna sytuacja.. W ogóle nie wiemy, co nam da.. https://m.facebook.com/story.php?story_ ... 0687980960Załącznik:
FB_IMG_1705271460153.jpg [ 125.75 KiB | Przeglądane 2556 razy ]
https://www.facebook.com/plavbakolemsvetasaltegem/
_________________ Wojciech1968 Port Rybnik W życiu piękne są tylko chwile...
|
|